Trąba spustoszyła Polskę

Klęska żywiołowa. Przez dwa dni w Polsce szalała silna wichura. Zginęły 4 osoby, a 40 zostało rannych. Zniszczonych zostało prawie 1000 budynków.

Do kataklizmu doszło w czasie ostatniego długiego weekendu (15, 16 i 17 sierpnia). Najwięcej zniszczeń wichura dokonała na Śląsku Górnym i Opolskim. Tam się zaczęła. Mieszkańcy takich powiatów jak lubliniecki czy strzelecki przeżyli chwile prawdziwej apokalipsy. Wiatr wiał tutaj z prędkością ponad 160 km/h. Łamał drzewa i słupy trakcji elektrycznej jak zapałki. Zrywał dachy jak gdyby te były zrobione z papieru. Trąba powietrzna (tutaj wiatr wiał z prędkością od 200 do 300 km/h) porywała i obracała w powietrzu samochodami ciężarowymi, które jechały autostradą A4. To samo zrobiła z autobusem, w którym jechali artyści zespołu „Śląsk”.

Z południa Polski wichura przemieściła się w kierunku północno-wschodnim. W województwie łódzkim wiatr wiał wolniej, bo „tylko” z prędkością około 100 km/h. To tutaj zginęła jedna osoba (dwie zginęły na Śląsku i jedna w województwie warmińsko-mazurskim). W Łódzkiem i Mazowieckiem wichura zniszczyła ponad 500 budynków. Strażacy musieli interweniować ponad 1000 razy. Wiatr przybrał nieco na sile na granicy województw mazowieckiego i podlaskiego. Tutaj wiał z prędkością około 120 km/h. Zniszczonych budynków było mniej, ale bez prądu zostało kilkadziesiąt tysięcy osób. Szacowanie strat trwa i do chwili zamknięcia tego numeru „Gościa Niedzielnego” ostateczne szacunki nie są jeszcze znane.

Jak powstaje trąba powietrzna
Silne wichury w Polsce nie są niczym nienormalnym. Co roku rejestruje się około 50 trąb powietrznych. Ta sprzed kilku dni była jednak szczególnie silna. Skąd się wzięła? Powstaje tam, gdzie zderzają się ze sobą powietrze wilgotne, ciepłe (nadzwrotnikowe) i zimne (polarnomorskie). Ale to nie wystarczy. Masy powietrza muszą zostać wprawione w ruch wirowy. Zwykle ten wir najpierw jest poziomy i przypomina rulon. Gdy masy ciepła i zimna powietrza poruszają się w przeciwnych kierunkach, lokalnie łatwo o sytuację, w której powstaje wir horyzontalny. Z czasem, gdy jest coraz większy (wiruje coraz szybciej) ustawia się w pionie. Dopiero w tym momencie wir zaczyna wyglądać jak znana z katastroficznych filmów trąba powietrzna. Robi się ciemno, bo wirujący lej „wciąga” chmury. To z tych chmur, a nie z wiru powietrza pada deszcz, a często także grad. Z „wciąganych” chmur uderzają pioruny.

Co robić, gdy wieje?
Im więcej chmur, tym będzie groźniej, stąd najprostszym sposobem na ocenę siły nadciągającej trąby jest… przyjrzenie się jej. W Polsce nie ma monitoringu trąb powietrznych. Występują zbyt rzadko i nieregularnie. Gdy charakterystyczny wir widać, zwykle już za późno na ewakuację. Najlepiej schować się do piwnicy. Jeżeli takiej w budynku nie ma, powinno się ukryć w centralnej części domu czy mieszkania. Nie wolno chować się na strychu. Najlepiej zbiec jak tylko nisko się da. Pod żadnym pozorem nie powinno się stać przy oknie czy wychodzić na zewnątrz. Przyglądanie się, fotografowanie trąby powietrznej jest jak igranie ze śmiercią. Można zostać przez wir powietrza porwanym albo uderzonym przedmiotem, który wcześniej porwał wiatr.

Żeby zabezpieczyć szyby (te często tłuką porwane przez wichurę kawałki sąsiednich dachów czy drzew), należy dobrze zamknąć okiennice czy zasunąć zewnętrzne żaluzje. Na wolnym powietrzu nie powinno się chować pod drzewami. Najlepiej położyć się w rowie. Jeżeli wiatr nie jest bardzo silny, ale często uderzają pioruny, dobrym pomysłem jest schowanie się w samochodzie. Nawet jeżeli uderzy w niego piorun, schowanym w środku pasażerom nic się nie stanie (o ile nie dotykają metalowych elementów karoserii). W czasie burzy z piorunami złym pomysłem jest chowanie się pod parasolem. Na wolnym terenie, gdy uderzają pioruny, lepiej kucnąć w rowie, niż się w nim położyć.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Fakty i opinie - oprac. Tomasz Rożek