Kto może powiedzieć o traktacie lizbońskim to, co kard. Wyszyński o „Kapitale”: to nudna książka, ale ja przeczytałem?
Oni nie znają „Kapitału” Marksa – mówił Prymas Wyszyński o swoich komunistycznych rozmówcach. To nudna książka, ale ja ją przeczytałem, a oni nie znają. A ilu Polaków zna dziś treść traktatu lizbońskiego?
Manipulowani opiniami urzędowych zwolenników i przeciwników dokumentu powinniśmy zastanowić się nad słowami Jana Pawła II: „Mam nadzieję, że społeczeństwo polskie (...) znajdzie właściwe sobie miejsce w strukturach Wspólnoty Europejskiej i nie tylko nie zatraci własnej tożsamości, ale ubogaci swą tradycją ten kontynent i cały świat”.
Przypomnijmy także słowa Milcjadesa, który na rynku ateńskim wołał wobec niebezpieczeństwa perskiego: „A nas, nas wielkich praojców posągi do świetnych czynów wzywając, jak ongi, długim szeregiem ogrodziły rynek, ażeby sądzić każdy nasz uczynek, aby nas gromić marmurową twarzą, jeżeli wrogi ziemię ich znieważą”.
A nas? Od interpretacji zależą w dużej mierze niejasne sformułowania traktatu. Jaką interpretację zastosują ci, którzy uchwalają ustawy i podpisują je?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Leon Knabit, benedyktyn z Tyńca