Miasto, masa, maszyna – wołali poeci Awangardy Krakowskiej. Miasto, milczenie, modlitwa – poprawiają mnisi ze Wspólnot Jerozolimskich. Właśnie rozpakowują walizki. Między stadionem Legii a Trasą Łazienkowską będą tracić czas dla Boga.
Pociąg „Korfanty” z Wrocławia do Warszawy opóźni się około 20 minut. Opóźnienie pociągu może ulec zmianie – zachrypiał megafon. Co robić? Siadam na brudnej ławce. Powracają obrazy. Ten sam peron, ten sam dworzec. Dokładnie trzy lata temu wchodziłem do pociągu z zakonnikami w błękitnych i granatowych habitach. „Mnisi z pustyni Warszawa” – jak ich wówczas nazwałem – jechali do stolicy na rekonesans. Mieli oglądnąć ogromny, zrujnowany kompleks klasztorny, który otrzymali w prezencie. Pierre-Marie Delfieux, założyciel wspólnoty, opowiadał mi w mknącym do stolicy pociągu: Tracić czas dla Boga? Czy może być coś piękniejszego!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz, zdjęcia Jakub Szymczuk