– 700 lat niemieckiego przebywania przez 60 lat nie zetrzesz – mówi Andrzej Martyniuk, historyk, pokazujący, ile Koenigsbergu mieści się w Kaliningradzie.
Dzisiejsza nazwa stolicy Obwodu Kaliningradzkiego wzięła się od Michała Kalinina. To członek biura politycznego Stalina, którego nazwisko widnieje pod wyrokiem na polskich oficerach w Katyniu. Sam patron „goroda” nigdy tu nie był. Nazwy tego portowego ośrodka, leżącego u ujścia Pregoły do Bałtyku, zmieniały się. Najpierw był to Kralavec, bo Krzyżacy w 1255 r. założyli go na cześć króla czeskiego Przemysława Ottokara II. A za czasów panowania Niemców – Koenigsberg, a po polsku – Królewiec. Niektórzy złośliwie powiadają, że dawne władze sowieckie chciały, żeby sądzono, że „od Adama do Poczdama” (konferencji poczdamskiej) nic tu nie było; że dopiero po wojnie zaczęła się tu historia. – Ale stary Koenigsberg wciąż daje o sobie znać – powtarza Martyniuk. Pokazuje nam budowle, które przetrwały, nadając miastu świetność i blask, ale też przedmioty całkiem nieatrakcyjne, lecz cenne. Sam w „Jużnym parku” (Południowym Parku) w zeszłym roku odkopał wystający z ziemi metalowy, prostokątny kubeł na śmieci z 1936.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
(obraz) |
Barbara Gruszka-Zych