Kto opiekował się Welonem po wniebowstąpieniu Jezusa? – Jestem przekonana, że sama Maryja – opowiada siostra Blandina. – Istnieje taki tradycyjny przekaz. Jego tekst znaleziono w Gruzji
Uśpione miasteczko budzi się z letargu. Ludzie piją poranne espresso. Pod kościół podjeżdżają pierwsze hałaśliwe włoskie wycieczki. Za chwilkę staniemy przed jedną z największych tajemnic chrześcijaństwa: przed obrazem, na którym nie widać śladów farb; wizerunkiem namalowanym na bisiorze, na którym… nie da się niczego namalować. A to dopiero początek niespodzianek, które na nas czekają.
Widzę, że nic nie widzę
Siostrę Blandinę Paschalis Schlömer, trapistkę, która od lat bada płótno z Manoppello, znajdujemy w kościele. Czeka na wycieczkę z Bari, ale Włosi, na nasze szczęście, nie dojechali. Mamy mnóstwo cza-su na rozmowę! Podchodzimy do słynnego wizerunku. Obraz pojawia się i znika. Jak w cytacie: „Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie”. Gdzie ta słynna twarz? – dziwią się ludzie wchodzący do kościoła. Dopiero gdy podchodzą do ołtarza, pod pewnym kątem widzą wizerunek długowłosego mężczyzny ze złamanym nosem i częściowo wyrwaną brodą. Ma otwarte, żywo patrzące oczy. Na początku wydaje się jednak, że w ramach wisi przezroczyste płótno. To test wiary. Można się wystraszyć. Jak Jan Budziaszek, perkusista Skaldów. – Wchodzę do kościoła i oblewa mnie zimny pot – opowiada – Widzę, że nic nie widzę. A tego dnia było czytanie z Apokalipsy: „Słudzy Jego będą Mu cześć oddawali i będą oglądać Jego oblicze”. Panie, czy tak źle z moją wiarą? – wystraszyłem się. Mówię sobie: podejdę choć do ołtarza, żeby przeprosić Boga za grzechy.
Podnoszę głowę, a tu wyłania się delikatna twarz. Spędziłem przy Wizerunku chyba ze dwie godziny. Twarzą w twarz z Jezusem. Przyjeżdżam do domu, opowiadam podekscytowany o Manoppello, a żona, konserwator dzieł sztuki, ogląda obrazek twarzy Jezusa i krzywi się: Eeee, co On taki brzydki? – Czy ludzie często tak reagują? – pytamy siostrę Blandinę. – Niektórzy tak – uśmiecha się mniszka. – Wizerunek pokazuje, że piękna szukać trzeba głębiej. Dla niektórych może być on rozczarowaniem: spodziewali się Kogoś przystojniejszego. By dostrzec w tym skatowanym obliczu piękno, potrzebna jest przemiana serca. Widzimy to, co mamy w sercu. Gdy poświęca się czas na siedzenie przed Welonem, ma się doświadczenie spotkania żywej osoby. To nie metafora. Naprawdę obcujesz z żywym człowiekiem!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz