Tu się mówi językiem Jezusa. Tak twierdzą mieszkańcy syryjskiej wioski Maalula, położonej na zboczach Antylibanu, którzy od wieków nieprzerwanie pielęgnują w domach język aramejski.
Suche skaliste zbocza Antylibanu kryją niejedną niespodziankę. Mijamy górę Kasjun. To na niej, według tradycji, dokonano pierwszej zbrodni przeciwko ludzkości – tutaj Kain miał zabić swojego brata Abla. U stóp góry leży jedno z najbardziej fascynujących miast na świecie, Damaszek, stolica Syrii. Już kilkadziesiąt kilometrów na północ od tej 4-milionowej metropolii odsłania się jedna z największych perełek w regionie. Maalula (po aramejsku: wejście) przyciąga malowniczymi domkami na zboczach gór, dwoma sanktuariami i powszechnie używanym tutaj językiem aramejskim. Chrześcijańska wioska w muzułmańskim kraju gości pielgrzymów różnych religii i wyznań.
Krew za wiarę
W Maalula wita nas prezydent Bashar al-Assad. Niestety, nawet tak wyjątkowe miejsce psują wszechobecne w Syrii portrety wodza narodu i jego ojca. Jednocześnie sami chrześcijanie przyznają, że jego polityka zwalczania wszelkich ekstremizmów sprawia, że wyznawcy Chrystusa czują się w miarę bezpiecznie w muzułmańskiej Syrii, w przeciwieństwie do sytuacji np. w Arabii Saudyjskiej. W świeckiej oficjalnie Syrii nie mają siły przebicia żadne radykalne nurty islamu, które mogłyby stanowić zagrożenie dla wolności religijnej.
Na szczęście w Maalula liczy się co innego niż polityka. Jesteśmy na wysokości ponad 1700 m n.p.m., w konwencie św. Sergiusza. Opiekuje się nim zakon bazylianów, należący do katolickiego Kościoła melchickiego (jeden ze wschodnich Kościołów katolickich). – Proszę, wejdźcie i koniecznie poczęstujcie się winem mojej roboty – ojciec Toufik jest tutaj gospodarzem i od lat słynie z doskonałego wina, które sam wlewa do butelek. Na żółtych i wyschniętych stokach w Maalula są jeszcze oazy winnych owoców. Wino jest doskonałe. Degustacja wzmaga tylko ochotę, żeby zostać dłużej w tym niezwykłym miejscu.
Święty Sergiusz był rzymskim żołnierzem. Wraz z całym oddziałem miał złożyć tradycyjną ofiarę jednemu z bóstw starożytnego Rzymu. Ponieważ był chrześcijaninem, odmówił wzięcia udziału w tej praktyce. Za nieposłuszeństwo został zamęczony na śmierć. Chociaż wydarzenia te miały miejsce w zupełnie innym rejonie dzisiejszej Syrii, właśnie w Maalula zbudowano konwent na jego cześć.
Hisham, nasz towarzysz podróży z Damaszku, jest melchickim grekokatolikiem. Z pasją pokazuje nam jeden z najstarszych na świecie ołtarzy, umieszczony w prezbiterium kościoła św. Sergiusza, najstarszej zachowanej świątyni w Syrii. – Ten ołtarz do złudzenia przypomina pogańskie ołtarze – mówi. – Różnica polega na tym, że w kościelnych ołtarzach nie ma otworów na spływającą krew. Ołtarze pogańskie wymagały takiego kanału, którym spływała krew zwierząt. Kościół składa przecież bezkrwawą ofiarę – dodaje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina