Czy zegar z armatką postrzelił szafę doktora Feliksa? Pod jakim kątem można sprawdzić godzinę w Gdańsku? Jak zmierzyć klepsydrą, że ksiądz przesadził z kazaniem? Czy można dotknąć czasu? Zegarowe tajemnice czekają na ciekawskich w muzeum w Jędrzejowie.
Czy zegar z armatką postrzelił szafę doktora Feliksa? Pod jakim kątem można sprawdzić godzinę w Gdańsku? Jak zmierzyć klepsydrą, że ksiądz przesadził z kazaniem? Czy można dotknąć czasu? Zegarowe tajemnice czekają na ciekawskich w muzeum w Jędrzejowie. Ile mamy czasu na zwiedzanie? – pytam zapobiegawczo. – Tyle, ile będzie trzeba – odpowiada przewodniczka Katarzyna Szewczyk. „Głupie pytanie” – myślę sobie, rozglądając się wstępnie po wnętrzu Muzeum im. Przypkowskich w Jędrzejowie. Vita est temporis punctum – Życie jest punktem w czasie – głosi jedna z wielu sentencji wypisanych nad wejściami do kolejnych pomieszczeń XIX-wiecznego budynku.
Wiszące, stojące i często już milczące zegary nie będą nas upominać, że za długo szperamy w ich życiorysach. Kiedyś starały się złapać i zmierzyć nieuchwytny czas. Chociaż niektórym z nich nawet kilka wieków nie odebrało tej elitarnej zdolności. Słoneczne, mechaniczne, świecowe, z Norymbergi i Dalekiego Wschodu… wszystko dzięki pasji Feliksa Przypkowskiego (później jego syna Tadeusza). Lekarz z zawodu, astronom i meteorolog amator, miłośnik zegarów… człowiek renesansu z przełomu XIX i XX wieku. Dziesiątki zainteresowań doktora każą złapać się tylko za głowę i spytać z podziwem: skąd on miał na to wszystko czas?
Strzelający zegar
– Tu spał Józef Piłsudski – pani Kasia pokazuje prostą kanapę dla pacjentów z podartym przez czas materiałem. Jesteśmy w gabinecie lekarskim doktora Feliksa, najlepiej zachowanym pomieszczeniu domu Przypkowskich. Marszałek wielokrotnie zatrzymywał się tutaj, nieraz wydając rozkazy przez wiszący na ścianie telefon. Kilka zegarów czuwało nad tym, żeby czas odpoczynku wodza nie przedłużał się do rozmiarów zagrażających odzyskaniu niepodległości. Zegar polski z XVIII wieku do dziś imponuje niezwykłą tarczą. Proste wahadło ze sznura zwisa tuż obok tablicy z literami do badania wzroku. Tablica ma nawet kółka z wcięciami dla analfabetów. Wizyty lekarskie pamiętają też dwa zegary stojące na głównej ścianie, dumnie asystujące Mikołajowi Kopernikowi z portretu. – Pan Feliks był również miłośnikiem astronomii – pani Kasia rzeczywiście nie pogania naszej dwuosobowej wycieczki.
Zdradza nam, że mają tu nawet oryginał dzieła „O obrotach sfer niebieskich” obywatela spod toruńskiej gwiazdy, choć nie udostępniają go zwiedzającym. – A ta dziura w szafie to ślad po tym, jak broń Piłsudskiego wystrzeliła przypadkowo podczas czyszczenia – śmieje się młoda absolwentka historii. – Chociaż jest też alternatywna wersja zdarzeń – dodaje z dokładnością badacza. – Pewna pani cały czas utrzymuje, że szafę postrzelił zegar słoneczny z armatką – pokazuje nam podejrzanego schowanego w gablocie. Wykonany został w Paryżu. Według tradycji, miał należeć do króla Stanisława Leszczyńskiego. Podobno jednak armatkę łatwo uniewinnić z zarzutu zniszczenia szafy, bo strzał padł w 1915 roku, a zegar z armatką sprowadzono tu pięć lat później.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina, zdjęcia Henryk Przondziono