W Polsce wybory nigdy się nie kończą, dzięki czemu praktycznie nie występuje (a szkoda) zjawisko sezonu ogórkowego.
Jeśli dobrze pamiętam, to pierwsze powakacyjne wypracowanie w szkole było na temat wymieniony w tytule. Poza tym pamiętam jeszcze wypracowania na tematy „Widok z mojego okna”, „Przedmiot i podmiot w Sonetach Krymskich” oraz „Walka starego człowieka z rybą na podstawie opowiadania Hemingwaya”. Mam zamiar wrócić do szkolnej ławy i przywołać wakacyjne wspomnienia. Mój urlop już dogorywa, więc jestem gotów do podjęcia wyzwania.
Wakacje w tym roku zaczęły się jeszcze wiosną, bo 11 czerwca. Wtedy rozegrano mecz otwarcia mistrzostw świata w RPA (czy jeszcze pamiętasz Drogi Czytelniku, kto zwyciężył w tych mistrzostwach? Ale bez zaglądania do internetu, proszę!). Z mistrzostwami świata kojarzy się przede wszystkim upiorny dźwięk wuwuzeli, czyli południowoafrykańskiej trąbki. To narzędzie zbrodni na uszach wydawało tak okropne dźwięki, że niektóre telewizje posunęły się do dewuwuzelizacji, którą można było osiągnąć przy pomocy pewnego programu, zdejmującego z dźwięku owe nieszczęsne częstotliwości. Potem nieraz słyszało się, że w tym roku trudno o przebój lata. Jaki przebój? Muzyka wuwuzeli rozkosznie pieści nasze uszy, bo kibice zaimportowali sprzęt, a zwłaszcza pomysł z dalekiej Afryki. Doszło do tego, że jeden z europosłów, został przezwany „wuwuzele Migalski”; najprawdopodobniej z powodu wydawanego przez się jazgotu. Jazgot był charakterystyczną cechą mijających wakacji.
Przed nimi słychać było głosy, że wybory prezydenckie nie powinny się odbywać 4 lipca, bo większość wyborców udaje się na wypoczynek. Był to chyba medialny szum, bo mimo wszystko udało się. Jednak wakacje minęły pod znakiem kampanii wyborczej, a właściwie „powyborczej”. W Polsce wybory nigdy się nie kończą, dzięki czemu praktycznie nie występuje (a szkoda) zjawisko sezonu ogórkowego. W tym roku już zupełnie nie można było mówić o ogórkach. Chyba, że chodzi o ogórki jako przekąskę pod dorosłe napoje serwowane w najbliższym sąsiedztwie Krakowskiego Przedmieścia.
Wciąż trwająca afera z krzyżem, który jedni chcieliby zastąpić pomnikiem, a inni po prostu usunąć sprzed oczu nowego prezydenta, dostarcza mediom sporo zajęcia w tych leniwych dniach. Nawiasem mówiąc, moim zdaniem daje się zauważyć korelacja między postawami wobec krzyża a sympatiami wyborczymi. To jest tak naprawdę klucz do zrozumienia tego całego zamieszania. Plus hipoteza o pozagrobowych rządach Lecha Kaczyńskiego, który wciąż wydaje się dominować nad sceną polityczną. Poseł Migalski też nie był na urlopie i cały czas nie dawał o sobie zapomnieć, wuwuzele słychać ciągle.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Sablik, matematyk, dziekan Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii na Uniwersytecie Śląskim