Szekspir w „Miarce za miarkę” pisał: „Człowiek dumny, ustrojony w przemijającą i niewielką władzę, zapominając o tym, co jedynie wie bez wątpienia – o swym kruchym losie – jak rozwścieczona małpa takie harce wyprawia, stojąc przed obliczem Niebios, że aniołowie płaczą”.
Co doprowadza do płaczu aniołów w niebie? Być może to samo, co w desperację wpędza biedne zwierzęta na ziemi. „Któregoś dnia – pisał pewien irlandzki ksiądz – wynająłem dorożkarza, który woził turystów, aby pokazał mi widok na jeziora. Po powrocie do hotelu zapytałem: – Ile jestem panu winien? – Ojcze – odpowiedział – mam żonę i dziesięcioro dzieci. Niech ojciec sam oceni. Chlubiłem się tym, że daję sowite napiwki. Tym razem dałem mu, jak mi się wydawało, hojną zapłatę, a oprócz tego – jak mi się wydawało – spory napiwek. W odpowiedzi dorożkarz zdjął z grzbietu konia koc i zarzucił mu na głowę, mówiąc: – Wstydziłbym się pokazywać zwierzęciu to, co mi ojciec daje”. I z czego tu się chlubić?
„Nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego, Jezusa Chrystusa” – mówi św. Paweł. Co na to jego dzisiejsi uczniowie? Kilka lat temu luterańska biskupka Kościoła Szwedzkiego nakazała usunąć krzyże z wierzchołka swej katedry, by nie raziły uczuć napływających muzułmanów. Władze madryckiego klubu piłkarskiego Real zgodziły się na wymazanie krzyża z herbu drużyny, by pozyskać bogatych arabskich sponsorów. Nawet polskie karetki z nieznanych powodów od 2001 roku jeżdżą już nie pod znakiem krzyża, lecz węża Eskulapa, pogańskiego bożka z mitologii greckiej. W wielu miejscach dotąd jednoznacznie kojarzonych z wiarą Chrystusowy krzyż zostaje zastąpiony symbolami pacyfizmu, globalizacji albo ruchu poparcia LGBT. Nawet logo Synodu o synodalności pozbawione jest krzyża.
Jezus, póki stąpał po tym świecie, był kojarzony z faryzeuszami bądź z ich przeciwnikami; brano go za wyjątkowego nauczyciela albo wichrzyciela lekceważącego Boże Prawo. Dopiero kiedy został odarty z szat na krzyżu, stał się „prawdziwie Synem Bożym” (Mk 15,39). Dopiero na krzyżu odsłoniła się cała prawda o Chrystusie i o Bogu, który Go posłał. Tam Jezus stał się „odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty” (Hbr 1,3). Tam odsłania się tajemnica przekształcenia grzesznika w kogoś nowego, człowieka ziemskiego w człowieka niebieskiego. O abp. Fultonie Sheenie mówiono, iż jego życie przebiegało etapami. Najpierw był etap rozwoju i studiowania, potem zaangażowania w media i działalność na rzecz Kościoła, wreszcie nadszedł ostatni okres, w którym poznał Chrystusa tak jak nigdy wcześniej i jeszcze mocniej Go pokochał. Stopniowo pozbywał się wszystkiego, co miał. Piękne rzeczy stawały się dla niego coraz mniej ważne, gdy coraz bardziej kochał Chrystusa i coraz lepiej rozumiał tajemnicę krzyża. •
ks. Robert Skrzypczak