Okupacyjne władze w Donbasie otrzymały polecenia dotyczące organizacji tzw. głosowania w sprawie przyłączenia obwodu donieckiego do Rosji; bezprawne referendum ma zostać przeprowadzone 11 września - poinformował na Telegramie doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko.
Samozwańczym jednostkom administracyjnym z nadania Kremla nakazano już przygotować odpowiednie lokale i utworzyć komisje wyborcze. Według wytycznych Moskwy szczególną rolę podczas tzw. referendum powinny odgrywać "oddolne inicjatywy społeczne" - powiadomił we wtorek samorządowiec (https://t.me/s/andriyshTime).
Przeczytaj: Rosjanie w mediach społecznościowych cieszą się z ataku na centrum w Krzemieńczuku
"(Pseudoreferendum) ma się odbyć równolegle ze świętowaniem +wyzwolenia Donbasu z rąk nazistowskich okupantów+ (propagandowe określenie ukraińskich władz w obwodzie donieckim - PAP) i obchodami sowieckiego Dnia Mariupola. Symbolizm we wszystkim" - napisał Andriuszczenko.
Doniesienia o tzw. referendach w regionach donieckim i ługańskim, sankcjonujących przyłączenie tych terytoriów do Rosji, pojawiają się od ponad dwóch miesięcy. Jak informował 27 kwietnia niezależny rosyjski portal Meduza, organizację tych przedsięwzięć planowano pierwotnie na połowę maja - prawdopodobnie zakładając, że do tego czasu wojska najeźdźcy opanują cały obszar Donbasu.
Przeczytaj również: Mieszkańcy Mariupola z głodu jedzą gołębie, brakuje wody pitnej
W poprzednich latach Dzień Mariupola był cyklicznie obchodzony w drugiej połowie września na pamiątkę założenia miasta w 1778 roku. 11 września to z kolei data powszechnie kojarzona z rocznicą zamachu terrorystycznego na nowojorskie World Trade Center w 2001 roku.
Przeczytaj też: Były prezydent Miedwiediew grozi światu w przeddzień szczytu NATO
W okupowanym przez rosyjskie wojska Mariupolu, na południowym wschodzie Ukrainy, panuje katastrofalna sytuacja humanitarna. Pomoc zapewniana przez samozwańczą miejską administrację (dostawy żywności, wody, środków higienicznych) wystarcza tylko dla niewielkiej liczby osób; utrzymuje się również zagrożenie wybuchem epidemii chorób zakaźnych, m.in. cholery.
Lojalny wobec władz w Kijowie mer Mariupola Wadym Bojczenko wyraził 3 czerwca obawy, że szacowana wcześniej na około 22 tys. liczba mieszkańców miasta zabitych przez rosyjskie wojska może być znacznie zaniżona.
arch.