Mamy przeciw sobie już nie prymitywnych pogan, ale dobrze zorganizowanych wrogów chrześcijaństwa, z przemyślaną strategią i zaplanowaną taktyką.
Kolędowe odwiedziny duszpasterzy w domach parafian dobiegły kresu. I dobrze, że były. Mnie męczą zaw-sze, ale są bardzo potrzebne. Nie dlatego, że mam okazję „powiedzieć kazanie” tym, których w kościele nie widuję. Nie kieruję też rozmowy ku programowym tematom. Chcę słuchać, o czym mówią parafianie. Kilkaset odwiedzonych rodzin. Mój Boże! Mozaika tematów, pytań, radości, łez, problemów. Właśnie: mozaika. Pojedynczy kamyczek mozaiki przedstawia niewiele albo i nie przedstawia nic. Podobnie jak jeden maleńki pikselek, czyli punkt obrazu zapisanego przez cyfrowy aparat fotograficzny.
Ale gdy tych kamyczków jest już kilkaset – można zobaczyć choć fragment obrazu, zrozumieć choć część otaczającej mnie rzeczywistości. A jeśli takich fragmentów mam więcej – z lat poprzednich, to zaczyna się z tego wyłaniać jakiś dynamiczny obraz naszego świata. Warunek jest jeden – w czasie kolędowych rozmów ksiądz musi być słuchaczem i nie spieszyć się. Czy nie tak rodziła się Ewangelia? Jezus przez prawie trzydzieści lat swego życia słuchał, był z ludźmi, żył problemami swojego małego świata. Dopiero potem, przez niecałe trzy lata nauczał, mówił, sięgał po cudotwórczą moc. Kolędowe odwiedziny niosą wielką szansę duszpasterstwu, więcej – Kościołowi.
Ciekawe byłoby zebranie materiału nie tylko takie amatorskie, w pamięci jednego, drugiego czy nawet setnego księdza – ale zbiorcze, syntetyczne opracowanie tego wielkiego obrazu. Potrzebne jest stworzenie obrazu przemian dokonujących się na przestrzeni lat. Wiem, że marzą mi się rzeczy bardzo trudne do wykonania. Ale czy niemożliwe? Mamy przecież socjologów wśród ludzi związanych z Kościołem, a każdy ksiądz zna elementarz tej ważnej dziedziny wiedzy.
No i żaden z ośrodków badania opinii publicznej nie ma takiej armii ankieterów, jaką ma Kościół. A przed tymże Kościołem stoi zadanie niezwykle trudne, niezbywalne zadanie zaniesienia Ewangelii, żywej Ewangelii w przyszłość. Czasy amatorskiej, żywiołowej ewangelizacji przeminęły. Mamy przeciw sobie już nie prymitywnych pogan, ale dobrze zorganizowanych wrogów chrześcijaństwa, z przemyślaną strategią i drobiazgowo planowaną taktyką – to z jednej strony. Z drugiej zaś – wygodnictwo i życiowy materializm o wielu obliczach. Jedno dopełnia drugie. Tej batalii nie wygramy kropidłem, obrazkami i zdawkową modlitwą.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Horak, proboszcz parafii Nowy Świętów