Obawiam się, że Grecy wyciągną rękę do Unii po dotacje, a my, z naszym dodatnim wynikiem, będziemy musieli ich wspierać
Co jakiś czas mam nieodpartą chęć do napisania paru słów na temat wieży Babel. „Wieża Babel” jest to pojęcie biblijne, które jednak nadzwyczaj dobrze i nadzwyczaj często pasuje do opisu bieżących wydarzeń. Podobnie zresztą jak „bal na Titanicu”, choć to akurat nie z Biblii, ale i tak niezłe. Właściwie nie wiem, jak ludzie sobie radzili z porównaniami przed Titanikiem, który zresztą ma sporo wspólnego z wieżą Babel, a w każdym razie był również pomnikiem ludzkiej pychy. Tym razem do poświęcenia kilku słów wieży Babel skłoniła mnie wiadomość usłyszana w katedrze.
Ksiądz proboszcz senior powiedział, że parę dni wcześniej dotarła do niego wieść o żalu byłej minister zdrowia Holandii, która 7 lat temu wprowadziła prawo do eutanazji. Okazało się poniewczasie, że „wprowadzając kontrowersyjne prawo do eutanazji, nie zwrócono większej uwagi w kształceniu lekarzy na alternatywne formy opieki terminalnej”. Tym samym przyznała rację krytykom, którzy już wtedy zwracali uwagę na konieczność wykorzystania innych form złagodzenia cierpienia. Ale mleko się wylało, dziś w Holandii rocznie zabija się ponad 2 tys. ludzi, bo to jest łatwiejsze niż kosztowna opieka paliatywna. Gdy wróciłem do domu, w telewizji mówiono o kłopotach Grecji z utrzymaniem się na powierzchni i zachowaniu jako takiej równowagi finansowej.
Ciekawe, że ostatnio coraz częściej wspomina się o bankructwach państw. Czy w ogóle możliwe jest bankructwo państwa? To retoryczne pytanie. Jeszcze niedawno „państwo” znaczyło pewność i zaufanie, w szczególności dla pieniędzy jego obywateli. „Państwo” jawiło się jako najwyższy możliwy byt, może nie Bóg, ale w każdym razie następny w kolejności byt. Stąd już wydawało się niedaleko do osiągnięcia boskości. Perspektywa zupełnie jak ze szczytu wieży Babel. Ale w ostatnich latach padały już Islandia, Węgry, Łotwa, Ukraina, ostatnio Dubaj, a teraz Grecja.
Szczególnie ciekawy jest przypadek Dubaju, o którym już chyba kiedyś pisałem, bo to był dobry przykład na chciwość i nieopisaną żądzę wydawania pieniędzy. Prawdziwa pornografia bogactwa! A teraz nie dość, że budżet się wali, to jeszcze owa słynna sztuczna wyspa zapada się w morze. Oczywiście wzrasta poziom wód (ocieplenie klimatu, ha, ha), ale to nie tłumaczy wszystkiego. Dodatkowo okazało się, że grunt nie jest dostatecznie utwardzony i takie tam prozaiczne przyczyny. Obawiam się Greków, nawet gdy narzekają. Obawiam się, że wkrótce wyciągną rękę do Unii po dotacje, a my, z naszym dodatnim wynikiem, będziemy musieli ich wspierać
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Sablik, matematyk, dziekan Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii na Uniwersytecie Śląskim