Misterium świętej liturgii oczarowuje wszystkich – jeśli jest dobrze przygotowane wewnętrznie i zewnętrznie. Spokojne wiarą i piękne
Kończy się rekolekcyjny sezon. Inne dziś rekolekcje niż lat temu trzydzieści i więcej. Wtedy przyjeżdżał do parafii zakonnik i nawracał grzeszników. Robił w kazaniach rachunek sumienia, opowiadał różne historyjki – czasem łzawe, czasem straszne. Nie, nie śmieję się z tego. Taki był styl, bo takie było zapotrzebowanie. Na rekolekcje przychodzili różni parafianie. Grzesznych trzeba było napomnieć, wątpiących umocnić, załamanych pocieszyć. Najmniej myślało się o ludziach wiary spokojnej, życia ustabilizowanego. Coś jak w przypowieści Jezusa o zgubionej owcy – trzeba było zostawić 99, które przykładnie się pasą, i szukać tej jednej zgubionej. Może nie zawsze trzeba było zanieść ją na własnych ramionach do stada, ale przynajmniej zapędzić tam, gdzie trzeba.
Dziś jest inaczej. Uczestnikami rekolekcji są parafianie regularnie do kościoła przychodzący, często gorliwi. Pewnie też grzeszni – ale nie ci, których by do owczarni zapędzać trzeba było. A przecież trzeba pomóc im wiarę ożywić, nadzieję obudzić, miłość zapalić. Coraz większą też część rekolekcyjnych słuchaczy stanowią ludzie starsi, często schorowani. Dobrze przeszli przez życie. Dojrzewają owoce ich trudów – spełnionej wiary potrzebują, nadzieja jest czymś innym niż przed laty, a i miłość nowych barw nabiera. Jak ułożyć plan rekolekcji dla nich i dla młodszych równocześnie? Jak ten plan wypełnić treścią? Przeglądam i wykorzystuję napisane przez siebie rekolekcyjne nauki sprzed kilkunastu lat i widzę, że niektóre z nich nie przystają ani do dnia dzisiejszego, ani do zmienionego przekroju słuchaczy.
A może i metod innych trzeba? Nie samo słowo, a piosenka, obraz, multimedialna prezentacja? Pewnie warto po to sięgać. Są rekolekcjoniści, którzy nie tylko mają nowoczesny sprzęt, ale potrafią techniczne nowinki doskonale wykorzystać w służbie Ewangelii. A za kilka dni zaczną się wszędzie rekolekcje szczególne. Narzędziem i równocześnie tworzywem będzie liturgia. Takie rekolekcje zmieniły moje życie, gdy miałem lat chyba 14. Minęło pół wieku. I to liturgiczne tworzywo Wielkiego Tygodnia wciąż robi na mnie wrażenie. Nie tylko na mnie. Patrzę na dzieci, obserwuję młodzież, widzę dorosłych. Misterium świętej liturgii oczarowuje wszystkich – jeśli jest dobrze przygotowane wewnętrznie i zewnętrznie. Spokojne wiarą i piękne.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Horak, proboszcz wiejskiej parafii Nowy Świętów