Czy w niebie będziemy mogli wrócić do miejsc, których już nie ma, przeżyć jeszcze raz to, co dziś odżywa tylko we wspomnieniach?
Wybrałem się niedawno do kancelarii parafialnej w miejscu, z którego pochodzę. Jako że niebawem zamierzam wstąpić w związek małżeński, potrzebowałem świadectwa chrztu. Podałem swój rocznik urodzenia, a miła pani kancelistka zaczęła wertować grubą księgę, która wyglądała trochę tak, jakby pochodziła z XIX wieku. Czyżbym był aż tak stary? W powietrzu rozszedł się zapach pożółkłych kartek. Jest! Wiecznym piórem wpisana data mojego chrztu, imiona rodziców i chrzestnych. I jeszcze adnotacja na temat bierzmowania – to już długopisem. Wyraziłem podziw, że te wszystkie informacje są tak starannie przechowywane; że nic się nie gubi. – Nie może się zgubić – odpowiedziała krótko pani kancelistka.
Przy okazji tej wizyty postanowiłem także odwiedzić rodziców. Szedłem do nich na skróty, drogą „przez ogródki”, które czas pozamieniał w pasaże i parkingi wielkiego centrum handlowo-rozrywkowego. Niewiele pozostało z krajobrazów zapamiętanych z dzieciństwa. Szyb wentylacyjny dawnej kopalni „Gottwald”, który przez tyle lat miałem za oknem, pewnego dnia runął, bo musiał zrobić miejsce dla ekskluzywnego osiedla. Okazało się też, że można zrównać z ziemią górę, zasypać wąwóz, słowem – uczynić miejsce takim, by w niczym nie przypominało tego sprzed lat. Nawet otoczenie kościoła w Katowicach-Dębie, w którym zostałem ochrzczony, po zbudowaniu Drogowej Trasy Średnicowej tak się zmieniło, że teraz nazywa się go „kościołem na wyspie”.
A jednak trwa ta wyspa na morzu nowości, a wraz z nią kancelaria, w której nic nie może się zgubić. To bardzo pocieszające. W tym zdarzeniu Kościół ukazał mi się jako znak tego, co trwałe w zmieniającym się świecie. „Skoro moje imię ciągle tkwi w tej księdze, to tym bardziej pamięta je Pan Bóg” – pomyślałem.
Czy w niebie będziemy mogli wrócić do miejsc, których już nie ma, przeżyć jeszcze raz to, co dziś odżywa tylko we wspomnieniach? Nie wiem. Ale jestem pewien tego, co mówi Pismo Święte: że nasze imiona są zapisane w niebie, że Bóg wyrył nas na obu dłoniach. Czy może być lepsza wiadomość dla każdego z nas? Zmienia się krajobraz naszego życia, miejsce zamieszkania, stan cywilny. Ludzie przychodzą i odchodzą. Wszyscy umierają. Ale jest w tym wszystkim coś niezmiennego: miłość Pana Boga. „Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie” – mówi Pismo. Kiedy jest się kochanym przez Boga, wszystko nabiera sensu. Ta miłość to jedyne, czego mogę się trzymać ja, chwiejny.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
(obraz) |
Szymon Babuchowski, poeta, dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, wokalista zespołu Dobre Duchy