Bliżej Wiednia

Zapewne wielu Austriaków wciąż patrzy z góry na potomków dawnych poddanych Jego Cesarskiej Mości. Ale my już nie musimy mieć kompleksów

Możliwości, jakie daje zjednoczona Europa, są doprawdy kuszące, a już Oscar Wilde powiedział, że może się oprzeć wszystkiemu, z wyjątkiem pokusy. Wobec tego przystałem na spontaniczną propozycję moich przyjaciół, by tegoroczne Święto Niepodległości spędzić w stolicy jednego z dawnych zaborców. Politycznie poprawna byłaby radość z odzyskania wolności sama w sobie, ale cóż zrobić – już i tak GN ostatnio nie jest politycznie poprawny, więc trudno wymagać tego od jego współpracowników. Pewien Węgier z Siedmiogrodu (obecnie w Rumunii) opowiadał mi kiedyś niepoprawny politycznie dowcip: śniło mu się, że pojechał do Bukaresztu. No i co? – pytam. Ano, odpowiedział, potrzebowałem paszportu, by przekroczyć granicę.

My możemy taki sen przeżyć na jawie, chociaż zjednoczona Europa zlikwidowała konieczność okazywania paszportu (chyba, że udalibyśmy się do Moskwy, ale tam już byłem). Wybraliśmy Wiedeń, bo to z Katowic blisko, a w dodatku zaborca austriacki, słusznie czy nie, uchodzi za najmniej dolegliwego. Być może dzięki szczególnej dbałości o wizerunek, dziś nowomodnie zwany PR-em. Podczas poprzedniego pobytu w Austrii oglądałem film, z którego wynikało, że ekipa Franciszka Józefa osiągnęła na tym polu niezwykłą skuteczność – zapewne z tego powodu i dziś jego portrety są u nas akceptowane, a pozostałych cesarzy jakby mniej. Wiedeń w listopadzie jest całkiem przyjemny. Gdyby jeszcze nie był tak drogi z powodu spadku wartości złotego! Ale ja mógłbym służyć jako NDF – negatywny doradca finansowy. Gdy latem było tanio, to siedziałem w domu, wybrałem się dopiero teraz.

Przypuszczam, że gdybym w sierpniu kupił dolary, to dziś byłyby one warte 1,50 zł, a nie 3. Sprzedajcie, gdy kupuję, kupujcie, gdy sprzedaję – oto moja rada. Najprzyjemniejsze w Wiedniu jest jednak to, że człowiek spaceruje sobie tą słynną Kärtnerstrasse, która 30 lat temu nie była przedsionkiem raju – ona była raju materializacją – i nagle dostrzega, że sklepy jak u nas, a nawierzchnia cokolwiek zdefektowana (najwyraźniej nie potrafią tak dobrze pisać wniosków o środki unijne jak w naszych gminach). Na placu Am Graben stoi kolumna wdzięczności za łaskę ocalenia od zarazy z niepoprawną politycznie figurą wiedźmy rzekomo za nieszczęście odpowiedzialnej. Zapewne wielu Austriaków wciąż patrzy z góry na potomków dawnych poddanych Jego Cesarskiej Mości. Ale my już nie musimy mieć kompleksów. Gdybyśmy jeszcze tylko potrafili odnaleźć wiedźmę, która rzuciła urok na nasze drogi! Odesłalibyśmy ją nad Dunaj, tam sobie z nią poradzą.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Maciej Sablik, matematyk, dziekan Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii na Uniwersytecie Śląskim