Odwieczny dylemat: czy zawsze ilość przechodzi w jakość?
Coś tematów za dużo wokół mnie i dlatego niektóre lekko przeterminowane. Jak ten – pielgrzymkowy sezon skończył się kilka tygodni temu. Nie mam osobistych doświadczeń pielgrzymkowych. Bo reporterskie tak. Kiedyś pojechałem „na pół godziny” przygotować materiał z pielgrzymki hippisów. Tak mnie wciągnęło, że jeździłem za nimi cztery dni. To znów odwiedzałem moich parafian w drodze, kiedyś to nawet wielki termos bigosu zawiozłem. Zawsze wysyłam prognozy pogody dla ich trasy. Pogadam chwilę przez telefon. I tak było tego roku.
Moja rozmówczyni, parafianka pielgrzymująca, głos pełen radości – choć uroczo zachrypnięty i już nieco zdarty (wiadomo, śpiewają). Pytam: Jak twoje kolano? Bo wiedziałem, że coś w nim trzeszczało. „Kolano? Już nic nie pomaga, ani maść, ani opaski. Ale dojdę. Choćby na kolanach”. Jest ich tego roku mniej – przynajmniej w tej grupie. Dlaczego? Mniejsze roczniki młodzieży? Jakaś luka w organizacji? Może odpływ wielu – zwłaszcza tych bardziej obrotnych ludzi – do wakacyjnej pracy na emigracji? A może i zmniejszająca się liczba wypełniających kościoły? Pewnie te i wiele innych czynników ma i będzie miało wpływ na ruch pielgrzymkowy. Ale jest ten trzon, który nie ustanie. Słowa: „Ale dojdę. Choćby na kolanach” są wystarczającym dowodem.
Rozmawiam o tej zmniejszonej grupie. „Myślałam, że będzie niefajnie, jak nas jest mniej. A to nieprawda. Jest nawet lepiej. Jakoś wszyscy są bliżej siebie, już się znamy”. Odwieczny dylemat: czy zawsze ilość przechodzi w jakość, jak chciał Marks? Nie. Jezus wokół siebie gromadził wyraźnie zróżnicowane kręgi: najbliżej było „Dwunastu” (i taką nazwę zanotował kronikarz). Potem było „Siedemdziesięciu dwóch”, byli „uczniowie”, były „rzesze”. A gdy popatrzyć na rozwój Jezusowego dzieła, to widać bez żadnych wątpliwości, że nie „rzesze” były decydujące, a właśnie „Dwnunastu”.
To do nich Jezus powiedział „Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo” (Łk 12,32). Nie przeliczałbym więc liczby pielgrzymów, a cieszę się, że są tacy (i takie), którzy na kolanach, a dojdą. Bo tak w ogóle statystyka jest rzeczą ludzką i ponoć kłamie. Dlatego Bóg statystyką się nie przejmuje. Owszem, trzeba zabiegać, by docierać z Ewangelią jak najszerzej. Ale jeszcze ważniejsze, aby sól swego smaku nie utraciła.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Horak, proboszcz wiejskiej parafii Nowy Świętów