Wolę chodzić od fabryki

Nie widząc piękna, nie umiejąc zatracić się w ponadczasowości wędrówki – jak zatęsknić za pięknem Stwórcy?

Wróciliśmy dziś z Biskupiej Kopy – to taka góra, prawie 900 m n.p.m. widać ją od nas. A jaka z niej panorama! Na polską i na czeską stronę. Wróciliśmy? To znaczy kto? Ja i mój pies. I co najważniejsze – cała prawie nasza szkoła. Nawet mała Patrycja i maleńki Piotruś. Oczywiście z wychowawcami. Ja skorzystałem z praw emeryta i pojechałem samochodem na przełęcz, skąd podejście jest krótsze. Pełna synchronizacja czasu, padliśmy sobie w objęcia na szczycie Kopy. Po drodze odmówiłem Różaniec, pies obwąchiwał, co się zmieniło i kto tu był od ostatniego razu. I miałem czas na wspomnienia. Jak to przed niespełna rokiem wracałem z moją gromadką przez górskie i leśne bezdroża do naszej wakacyjnej siedziby. Jedna z dziewcząt, trochę zmęczona, a bardziej znudzona powiedziała: „Ja już wolę chodzić od fabryki do mostku”.

Ileż to jest? 300 metrów? Dziurawa jezdnia, byle jakie płoty, fragmentami resztki przedwojennego chodnika, błoto, śmieci, bliskość fabryki, zagracony wyrzuconymi różnościami „ciek wodny” (bo ani to potok, ani strumyk). Biedne dziecko „takie widzi świata koło, jakie tępymi zakreśla oczy” (to z Mickiewicza). I dlatego nie potrafi zobaczyć piękna lasu, poczuć świeżości górskiego powietrza, ucieszyć się wiewiórką, usłyszeć śpiewu ptaków (na uszach obowiązkowe słuchawki MP3), pozwolić otulić się ciszą, w której łatwiej Boga usłyszeć.

Nie wszystkie dzieci mają sposobność z rodzicami odkrywać wspaniałość świata. Rodziców by na wyciecz-kę wziąć (a były, były mamy na naszej szkolnej wyprawie). Wiem też, że życie nie polega na górskich czy leśnych wędrówkach. Ale źle, jeśli człowiek zasklepi się w przestrzeni „od fabryki do mostku” – zwłaszcza gdy okolica mocno nieciekawa i zaniedbana. Nie widząc piękna, nie czując otwartej przestrzeni świata,
nie umiejąc zatracić się w ponadczasowości wędrówki – jak zatęsknić za wiecznością?

Za bezkresem nieba? Za pięknem Stwórcy? Dlatego ogromna wydaje mi się rola tych przeróżnych wypraw, wycieczek, wypadów. I szkolnych, i parafialnych, i harcerskich, i jakichkolwiek innych. Byle mądrze zaplanowanych i urządzonych. To jedna z dróg tworzenia przestrzeni ducha, jeden z czynników otwierających człowieka na wiarę. Właśnie dlatego, choć nie musiałem, wybrałem się na spotkanie z dziećmi na mojej prywatnej górze Tabor. Tu jakby bliżej nieba.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Tomasz Horak, proboszcz wiejskiej parafii Nowy Świętów