Nasze święta narodowe to rocznice wielkich klęsk. Najlepsze filmy historyczne opowiadają o najtragiczniejszych wydarzeniach, a najciekawsze muzeum upamiętnia jedną z narodowych katastrof. Czy to dobra polityka historyczna?
Kiedy opuszczałem Muzeum Powstania Warszawskiego, towarzyszyły mi mieszane uczucia: podziwu dla pomysłowości i pietyzmu, z jakim przywołano wydarzenia sprzed ponad 60 lat, ale również wątpliwości, czy wokół jednej z największych narodowych katastrof należy budować zręby nowej polityki historycznej. Muzeum Powstania było jednym z tych przedsięwzięć, które dwa lata temu przyniosły podwójne wyborcze zwycięstwo ekipie PiS. Nie należy jednak tracić z pola widzenia faktu, że powstanie warszawskie było klęską w najbardziej dotkliwym wymiarze: zginęły tysiące przeważnie młodych ludzi, a nasza stolica zniknęła z powierzchni ziemi. Nie mówiąc już o tym, że zryw nie powiódł się również militarnie i politycznie. Tymczasem Muzeum Powstania, ze swoją nowoczesną, multimedialną ekspozycją, przypomina specyficzny lunapark zbudowany na martyrologii.
Odkłamywanie dziejów
Drugim ważnym dziełem, tym razem filmowym, mającym na nowo kształtować świadomość historyczną młodego pokolenia Polaków, jest „Katyń” Andrzeja Wajdy. To wstrząsający w warstwie metafizycznej obraz, przedstawiający mord dokonany na przedwojennej Polsce. Film nie pozostawia obojętnym nikogo: ani widzów, dostrzegających w nim arcydzieło nestora Polskiej Szkoły Filmowej, ani tych, którzy zarzucają mu manipulowanie zbiorowymi emocjami w odpowiedzi na polityczne zapotrzebowanie.
Choć skłaniam się do tej pierwszej oceny, to film Wajdy wpisuje się w dotychczasowy, żałobny charakter polityki historycznej. Owszem, ten film wydobył ofiary stalinowskiej zbrodni z anonimowej góry czaszek, podobnie jak dwudniowe odczytywanie na placu Piłsudskiego nazwisk zamordowanych. Ale jednocześnie wzmocnił stereotyp polskiej historii jako nieustannie przelewającej się rzeki krwi.
Polityka historyczna różni się od historii między innymi tym, że ma czemuś służyć. W pierwszej kolejności – odkłamywaniu dziejów najnowszych, potem – budowaniu na tej bazie pożądanych postaw, szczególnie młodego pokolenia. Państwo polskie w ostatnich dwóch, trzech latach nadrobiło w tej dziedzinie kilkudziesięcioletnie zaległości. Chwalebnym rozdziałem jest działalność Instytutu Pamięci Narodowej, choćby organizowane przezeń w różnych miastach Polski wystawy z cyklu „Twarze bezpieki”. Rezonans, jaki ekspozycje wywołują w lokalnych środowiskach, potwierdza słuszność podejmowania tego rodzaju „odplamiających” przedsięwzięć.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jarosław Jakubowski, poeta, prozaik, krytyk literacki