Ta wystawa upamiętnienia ucieczkę i wypędzenie milionów Niemców z Europy Wschodniej w 1945 r. Jednocześnie przypomina o odpowiedzialności Niemców za zbrodnie III Rzeszy. Jest ważnym głosem w polsko-niemieckiej debacie o przeszłości.
Pomysł zbudowania w Berlinie Centrum przeciw Wypędzeniom, lansowany od pewnego czasu przez Erikę Steinbach, szefową Związku Wypędzonych, rodził w Polsce najgorsze skojarzenia. Zwłaszcza że – jak informowano – miał być zlokalizowany w centrum niemieckiej stolicy, nieopodal monumentalnego pomnika Holocaustu, upamiętniającego zagładę Żydów w latach II wojny światowej. Mogłoby zatem powstać wrażenie, że jedynymi ofiarami straszliwej wojny rozpętanej przez naród niemiecki pod przewodnictwem Adolfa Hitlera byli Żydzi oraz wypędzeni.
Obawa przed manipulacją
Przeciwko takiej reinterpretacji historii zaprotestowały wszystkie środowiska polityczne w Polsce, co wprawiło w niemałą konfuzję stronę niemiecką, zaskoczoną gwałtownością naszego sprzeciwu. Ponieważ spór nałożył się w czasie z bezczelnym żądaniem Pruskiego Powiernictwa, domagającego się rekompensaty za pozostawiony w Polsce przez Niemców majątek, sprawa budowy Centrum stała się dla wielu Polaków symbolem ideologicznej agresji. Jej celem miałaby być rewizja historii, a konsekwencją wysunięcie roszczeń majątkowych, skierowane wobec naszego państwa.
Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana. Sprowadzanie jej wyłącznie do prób manipulowania historią z pewnością nie oddaje całej złożoności problemu, w którego centrum jest dążenie do zapisania jednej z najbardziej dramatycznych kart niemieckiej historii, jaką było usunięcie Niemców z Europy Wschodniej. Dokonało się to w dwóch etapach: zimowej ucieczki przed oddziałami Armii Czerwonej, często podejmowanej na rozkaz własnej administracji, oraz masowych przesiedleń zrealizowanych na podstawie ustaleń dokonanych przez zwycięskich aliantów w czasie konferencji w Poczdamie (lipiec/sierpień 1945 r.).
Około 14 milionów Niemców z zachodnich i północnych terenów Polski, czeskich Sudetów, słowackiego Podkarpacia, rumuńskiego Siedmiogrodu, ukraińskiej Besarabii, serbskiej Wojwodiny, a także z Węgier zostało zmuszonych do opuszczenia swych domostw, gdzie ich potomkowie mieszkali nieraz od stuleci, i wywiezionych w różne regiony Niemiec.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski