Pierwszą moją reakcją na list biskupów było zaskoczenie. I to raczej przykre zaskoczenie. Zwłaszcza co do słów: "Prosimy o przebaczenie".
Przeszłam trzy lata niemieckich obozów koncentracyjnych, Niemcy zabili mi ojca, straciłam na wojnie kilka bliskich osób. Rozumiałam, że jako chrześcijanka powinnam przebaczyć. Ale prosić o przebaczenie...?
Dość długo z tym się borykałam. Zawsze miałam jednak wielkie zaufanie do mojego Kościoła i do mojego Prymasa, kardynała Wyszyńskiego. Przyjęłam więc, że skoro Kościół decyduje się na takie sformułowanie, to w tym jednak musi tkwić jakaś wielka mądrość.
Że być może człowiek, który przebacza, powinien znaleźć w sobie także tyle pokory, żeby wczuć się w cierpienia tej osoby po drugiej stronie. Czas pokazał, że to posunięcie polskich biskupów naprawdę było pełne mądrości.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Zofia Posmysz-Piasecka, więźniarka Auschwitz, mieszka w Warszawie