Żeby zachować wolność, trzeba znaleźć wspólnotę.
Sąd skazuje katolickiego publicystę za nazywanie aborcji zabójstwem. Znany reżyser twierdzi, że jego kolega po fachu, oskarżony o gwałt na dziecku, padł ofiarą „nieletniej prostytutki”. Pokojową Nagrodę Nobla dostaje facet mający coś wspólnego najwyżej z pokojem hotelowym. Dzieci uczą się pilnie przez całe ranki ze swej gejowskiej pierwszej czytanki. Jak żyć w świecie, w którym dochodzi do podobnych absurdów? Czy jest to jeszcze nasz, ludzki świat, respektujący elementarne zasady logiki, czy już jakaś obca przestrzeń, oderwana od rzeczywistości?
Dlaczego wielu z nas akceptuje twierdzenia, że homoseksualizm to orientacja, aborcja to prawo kobiet, a eutanazja to godna śmierć? Czemu za wszelką cenę staramy się uchodzić za ludzi „cywilizowanych”, „umiarkowanych” i „na poziomie” zamiast otwarcie przyznać, że ze współczesnymi dogmatami nam nie po drodze? Medialna papka jest jak soma z powieści Aldousa Huxleya „Nowy wspaniały świat” – środek halucynogenny utrzymujący masy w iluzji. Przyjmując ją każdego dnia, uciekamy przed samotnością, odpowiedzialnością, osobistymi problemami. Wydaje się nam, że właśnie tam – na ekranach telewizorów, w internecie i tabloidach – znajdziemy receptę na szczęście. Że łatwiej nam będzie żyć, jeśli staniemy się tacy sami jak inni. Ale to, co widzimy, jest nieprawdziwe.
Niedawno we Francji pięćdziesięciu deputowanych podpisało się pod projektem ustawy nakazującej kolorowej prasie umieszczanie pod zdjęciami modelek informacji, że fotki były retuszowane. Parlamentarzyści na chwilę ocknęli się z letargu i zauważyli, że konfrontacja ze sztucznymi standardami kobiecej urody prowadzi tysiące nastolatek do depresji i zaburzeń odżywiania. Można z politowaniem kręcić głową nad dziewczęcą naiwnością, ale czy my nie bywamy równie naiwni, wyznając medialny kult nieograniczonej tolerancji, wygody, konsumpcji?
Czym różnią się zakłamane standardy ciała od zakłamanych standardów idei? W powieści Huxleya nad wejściem do centralnego urzędu Republiki Świata umieszczono tablicę z hasłem: „Wspólność, Identyczność, Stabilność”. Takie samo hasło przyświeca dzisiejszej cywilizacji, która chce nas przekształcić w bezuczuciowe, bliźniaczo podobne do siebie maszyny. Chodzi nie tylko o eksperymenty eugeniczne czy modne ostatnio pomysły zintegrowania człowieka z komputerem. Wystarczy poczytać internetowe fora, by się przekonać, że obywatele zachodnich demokracji – z grubsza rzecz biorąc – nie mają własnych poglądów. Powtarzają tylko ideologiczne, politycznie poprawne frazesy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wojciech Wencel, poeta, publicysta, redaktor pisma "44"