Pojęcie dialogu jest pozytywne, bo występuje w opozycji do konfliktu
Jednym z haseł programowych Unii Europejskiej jest dialog między kulturami. Różnicę między tym zjawiskiem a dialogiem między religiami określiła chyba dobrze Asma Jahangar, specjalny sprawozdawca Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw wolności religijnej i praw człowieka, w przemówieniu przed Parlamentem Europejskim 18 czerwca 2008 r. Otóż pojęcie dialogu międzykulturowego powstało po to, by w dialog między religiami włączyć agnostyków i ateistów. Pojęcie dialogu ma oczywiście konotacje pozytywne, ponieważ występuje w opozycji do konfliktu. Z pewnością lepiej jest rozmawiać, niż ze sobą walczyć. Dialog między religiami czy między kulturami nie jest jednak wartością samą w sobie. Nie ma jednej tylko opozycji. Toczy się między dwiema skrajnościami: między wojną religijną i indyferentyzmem. Z jednej strony mamy niebezpieczeństwo, że w dialogu takim, czy może raczej bez niego, uzna się, iż nasza wiara jest lepsza od drugiej, że ta druga jest gorsza i że należy ją ograniczyć, czy też, jako gorszą, zniszczyć. Z drugiej jednak strony istnieje niebezpieczeństwo, iż uznamy wszystkie przekonania za równie słuszne, a przez to przyznamy, że nie istnieje jedna prawda i że właściwie wszystko jedno, jakie prawdy się głosi. Z jednej strony grozi nam konflikt, z drugiej – anomia, czy wymazanie wszelkich miar słuszności. W konsekwencji zaś anomia może grozić jeszcze większymi konfliktami, czego dowodzi historia komunizmu, który uznawał zasady moralne za zjawisko względne i zmienne historycznie.
Czy istnieje sposób uniknięcia którejś z tych skrajności? Jest to niezwykle trudne. Według typu uczestników, można wyróżnić kilka rodzajów dialogu. Po pierwsze może to być dialog w obrębie jednego wy-znania. Polega on na doprecyzowaniu przyjmowanych przez to wyznanie prawd wiary. Przy założeniu dobrej woli (a chrześcijanin doda: pomocy Ducha Świętego) może to być dialog owocny. Jeśli jednak uczestnicy takiego dialogu zbytnio przywiążą się do własnych interpretacji, co miało miejsce w historii Kościoła niejednokrotnie, może to doprowadzić do rozłamów w ramach jednego wyznania. Po drugie może to być dialog między różnymi wyznaniami chrześcijańskimi, który z różnym skutkiem toczył się i toczy w ostatnich dekadach na wspólnej podstawie wiary w Jezusa Chrystusa jako Syna Bożego. Po trzecie może to być dialog między chrześcijanami, judaistami i muzułmanami jako wyznawcami jednego Boga. Choć mają oni różne źródła swej wiary i różne koncepcje Boga, dialog taki jest teoretycznie łatwiejszy niż, po czwarte, dialog z wyznawcami religii niemonoteistycznych, na przykład hinduizmu czy buddyzmu. Ich wyobrażenie o świecie i źródłach moralności jest zupełnie inne, choć czasami można i z nimi znaleźć wspólny język.
Najtrudniejszy jest piąty rodzaj dialogu – z agnostykami, a zwłaszcza z ateistami. O ile agnostycy mogą ostatecznie przyjąć zewnętrzne wobec woli człowieka źródła zasad moralnych, o tyle ateistom przychodzi to na ogół znacznie trudniej. Nie jest to niemożliwe, choć w dialogu z ateistami należy na początku po-stawić pytanie, czy uznają oni uniwersalne zasady moralne, czy nie. Jeżeli odwołują się oni do takich zasad, to należy je dokładnie określić, żeby nie było nieporozumień. Jeśli jednak ich nie uznają, jeśli twierdzą, że „człowiek jest miarą wszechrzeczy”, to dialog jest iluzją, gdyż nie doprowadzi do żadnego trwałego skutku. Skoro bowiem człowiek sam wytwarza zasady moralne, to dziś może wytworzyć takie, a jutro inne, i wtedy porozumienie się skończy. Biorąc to wszystko pod uwagę, dialog między kulturami jest możliwy, a nawet wskazany, jeśli ściśle zakreślimy jego temat. Na ogół nie ma sensu dialogować o prawdach wiary, natomiast trzeba zakreślić tematy, co do których istnieje możliwość porozumienia bez koniecznego odwoływania się do tych prawd. Na przykład, kiedy mówimy o tradycyjnym katalogu praw człowieka, to we wszystkich religiach można znaleźć jakieś elementy płaszczyzny porozumienia. Natomiast jeśli prawa te stale rozszerzamy, nadużywając pojęcia natury ludzkiej, lub w ogóle je kwestionując, to dialog niewiele da.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wojciech Roszkowski, historyk, publicysta poseł do Parlamentu Europejskiego