To, co się dzieje w Ameryce, ma wpływ na cały świat.
W Stanach Zjednoczonych trwają prawybory, poprzedzające generalną narodową elekcję w listopadzie. Warto je śledzić, bo to, co się dzieje w Ameryce, ma wpływ i na cały świat, i na nasz kraj. W XX w. przekonaliśmy się o tym najbardziej dwa razy: wybór Wilsona oznaczał zaangażowanie Stanów w wojnę na kontynencie, wybór Reagana – wiarę, że wolny świat może wygrać zimną wojnę. Wpływ ma zresztą nie tylko polityka prezydentów; również orientacje amerykańskiej opinii publicznej z reguły oddziaływają na stan całej cywilizacji zachodniej. To wszystko nie świadczy o jakiejś amerykańskiej wyjątkowości; narody – jak ludzie – mają wzajemny wpływ na swoje życie. My również, bo i nasze wybory 2005 też znacząco wpływały na inne kraje Europy Środkowej, ale to już inna historia. Gdy porównamy wybory amerykańskie z naszym życiem politycznym, wrażenie robi gama postaw, doświadczeń i stanowisk, wśród których mogą wybierać Amerykanie.
Demokraci
Spośród Demokratów najbardziej znana jest senator Clinton, której jednego nie można odmówić: doświadczenia. Wielu komentatorów uważa, że to ona była motorem całej działalności swojego męża, a u jego boku poznała na wylot świat i politykę, po czym uzupełniła to jeszcze działalnością w Senacie.
Obok Obama. Czarny senator cieszy się poparciem Zbigniewa Brzezińskiego i sporej części młodzieży. Z pewnością jego formacja (ma ojca Kenijczyka, w dzieciństwie poznał cały świat, matka pracowała za granicą) może wnieść bardziej globalną perspektywę do polityki amerykańskiej, co akurat dla Polski nie musi być dobre – bo oznaczałoby pomniejszenie wagi spraw europejskich, ale również (i tym bardziej) pogranicza Europy Środkowej i Wschodniej, czyli regionu dla nas najważniejszego. Jest jeszcze John Edwards, kandydat Demokratów na wiceprezydenta sprzed czterech lat, wybitny adwokat występujący jako rzecznik biednych, z najmniejszymi szansami na wybór.
Republikanie
U Republikanów wielki zawód swoim entuzjastom sprawia – jak do tej pory – były burmistrz Nowego Jorku Rudy Giuliani. Lider prawicy laickiej elektryzuje swoich zwolenników twardą polityką law & order i zdecydowaną rezerwą wobec spraw podnoszonych przez prawicę chrześcijańską (ochrona życia, godność małżeństwa, prawa rodziny). O takim przywódcy, uwalniającym centroprawicę od balastu chrześcijańskich zobowiązań, i u nas marzy wielu „modernizatorów” życia publicznego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marek Jurek, historyk, przewodniczący, były marszałek Sejmu