Nadużywanie wolności i władzy stało się normalną praktyką współczesności Tytuł programu amerykańskiej telewizji publicznej PBS z 21 kwietnia 2007 r. „America at the Crossroads” (Ameryka na rozdrożu) należałoby właściwie przeformułować na „Świat na rozdrożu”.
Dotknął on bowiem fundamentalnego konfliktu w dzisiejszym świecie: konfliktu między wolnością i prawdą. Amerykanie coraz bardziej obawiają się, że wymogi bezpieczeństwa ograniczają ich wolność, i złoszczą się, że zostały im one narzucone przez terrorystyczne ataki z 11 IX 2001 r.
Amerykanie obawiają się, że nieudana interwencja w Iraku nasili nienawiść muzułmanów do liberalnych podstaw społeczeństwa amerykańskiego. Ale we wspomnianym programie, ukazującym konflikt między fundamentalistami i umiarkowanymi wyznawcami islamu w Indonezji, jedna scena pozostała bez właściwego komentarza. Chodzi o wypowiedź pewnego muzułmańskiego radykała, który stwierdził, że między demokracją a islamem nigdy nie będzie zgody, gdyż w islamie zasady moralne pochodzą od Boga, a w demokracji są ustalane przez ludzi.
Gdzie jest nasze miejsce?
To proste, a być może prostackie postawienie sprawy pozostało bez komentarza, gdyż amerykański lektor programu uznał, że wolność jest ważniejsza niż prawda i wartości, a w związku z tym nad kwestią tą w ogóle nie warto się zastanawiać. Co więcej, wykrzywiona z nienawiści twarz radykała i jego szyderczy śmiech pogłębiały wrażenie, że widz z pewnością stanie po stronie wolności.
Tymczasem już zapowiedź następnego programu PBS o rewolucji hippisowskiej stanowiła najlepszy komentarz do sprawy. W zapowiedzi owej pokazano urywki filmowe z lat sześćdziesiątych: amerykańskich włochaczy, skaczących, krzyczących i pobierających nową moc z narkotyków i wolnej miłości, oraz jednego z nich, najwyraźniej już całkiem wyzwolonego od zmysłów, niesionego na noszach.
No właśnie: nieograniczona wolność (hippisi powtarzali: „jeśli coś sprawia ci przyjemność, rób to”) współczesnych ludzi Zachodu naprzeciw chorych z nienawiści fundamentalistów, wysadzających się w hotelu na Bali i zabijających „niewiernych” razem z dziesiątkami swych pobratymców. Oto wymowny obraz konfliktu źle rozumianej wolności ze źle rozumianym Bogiem. Oto nasz „świat na rozdrożu”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wojciech Roszkowski, historyk, publicysta, poseł do Parlamentu Europejskiego