Nauczanie historii to wewnętrzna sprawa każdego państwa
Po raz drugi w tym roku ministrowie edukacji dyskutowali o planach stworzenia wzorca edukacji o ponadnarodowym, europejskim charakterze. Inspiracją stała się wypowiedź minister edukacji Niemiec, Annette Schavan (z CDU), o konieczności napisania wspólnego, unijnego podręcznika historii. Ponieważ teraz Niemcy przewodniczą pracom UE, nic dziwnego, że ta „luźna propozycja” została podtrzymana na spotkaniu ministrów edukacji w Heidelbergu 1 marca. Medialny przekaz z tej konferencji skupił się na kontrowersyjnym apelu R. Giertycha o wprowadzenie w UE zakazu aborcji i promocji homoseksualizmu. Całkowicie wyciszono jego postulat promowania rodziny oraz krytyczną opinię o wspólnym, budującym „europejską tożsamość” podręczniku historii. Tymczasem w kwestii podręcznika R. Giertych powiedział rzeczy oczywiste i, jak sądzę, akceptowane przez większość Polaków.
Ponadnarodowy podręcznik
R. Giertych wyraził wątpliwość, czy budowanie tożsamości europejskiej na podstawie jednego zunifikowanego podręcznika historii jest realne i pożądane. Inni unijni ministrowie przyjęli ten pomysł przychylnie, martwiąc się jedynie trudnościami, jakie napotka konieczność łagodzenia prawdopodobnych kontro- wersji. Większość „nieformalnie” poparła tę edukacyjną innowację. Tylko ministrowie Polski i Holandii byli innego zdania. Przedstawiciel Holandii zauważył, że w jego kraju rząd nie pisze podręczników, a szkoły mają w tej kwestii autonomię i dlatego nie czuje się uprawniony do podjęcia zobowiązań. R. Giertych uznał, że budowanie europejskiej tożsamości i europejskiego narodu w taki sposób nie przekona Polaków.
Komentarze polskiej opinii publicznej były zbieżne z jego decyzją. Piękny, interesujący, ale nierealny pomysł - mówiono - nawet w niemiecko-francuskim podręczniku są sporne rozdziały, np. o roli USA w czasie II wojny światowej.
Idea wspólnego podręcznika historii wróciła 4 maja w Stambule, na 22. Sesji Stałej Konfe- rencji Ministrów Edukacji Rady Europy (nie mylić z UE). Cel sesji sformułowano ambitnie: „Budowanie Europy bliższej ludziom, Europy włączenia społecznego: rola polityki edukacyjnej”. Mini- strowie rozważali wiele spraw, w tym konieczność zapewnienia równych szans dostępu do nauki dzieciom z rodzin niezamożnych i patologicznych. Nagle pojawił się, jak z kapelusza, gotowy podręcznik historii „Crossroads of European histories – wielostronne spojrzenie na pięć kluczowych momentów w historii Europy”, napisany przez 35 autorów. Końcowa deklaracja zobowiązywała ministrów edukacji do jego promowania. Polska jako jedyna odmówiła podpisania tej deklaracji.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Fedyszak-Radziejowska, dr socjologii, pracownik Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN