Trudno kogoś winić za płeć lub kolor skóry, ale trudno nie winić za przestępstwo
Powtarzające się ostatnio marsze i parady równości to wyraz ideologicznego ignorowania rzeczywistości. Ludzie nie są bowiem po prostu równi. Są równi w godności, ale nie są równi w sensie egzystencjalnym lub moralnym. Jedni są mężczyznami, inne są kobietami, jedni są młodzi, inni starzy, jedni mają skórę białą, inni czarną, jedni mają talenty muzyczne, inni sportowe, jedni popełnili czyny zakazane prawem, inni nie... Niektóre z cech różnicujących ludzi mają charakter przyrodzony, inne wynikają z ich wyboru. Niektóre czyny są moralnie obojętne, inne nie. Orientację seksualną niektórzy zaliczają do cech wrodzonych, inni do zachowań wybranych. Tak czy inaczej normą jest jednak orientacja heteroseksualna. Każdy człowiek ma wrodzoną godność i każdemu należy się to, do czego został przeznaczony przez urodzenie lub na co zasłużył swoim działaniem. Trudno kogoś winić za płeć lub kolor skóry, ale trudno nie winić za przestępstwo. Tego wymaga sprawiedliwość i równa godność. Niestety, w kwestii równości zapanowało ostatnio ogólne materii pomieszanie.
Kłopotliwe pytanie
W związku z powta-rzającymi się deklaracjami i rezolucjami różnych instytucji Unii Europejskiej, dotyczącymi równości kobiet i mężczyzn, i to „we wszystkich dziedzinach” – takimi jak na przykład artykuł 23. w roz-dziale III Karty Praw Podstawowych UE – wystosowałem niedawno do Komisji Europej-skiej pisemne pytanie o zamia-ry Komisji w kwestii wprowa-dzenia w życie tej zasady w odniesieniu do rodzenia dzieci. Żeby moje główne pytanie uczynić jaśniejszym, dodałem pytanie drugie: jak Komisja interpretuje źródło pochodzenia wspomnianej równości – czy wynika ona z prawa natury, czy też jest częścią prawa stanowionego?
W odpowiedzi unijny komisarz do spraw zatrudnienia, spraw społecznych i równych szans, czeski socjalista Vladimir Špidla, stwierdził, niezgodnie z prawdą, że „zasada równego traktowania kobiet i mężczyzn w jej obecnej formie ogranicza się do stosunku pracy oraz dostępu do towarów i usług”. Dodał, że „równość płci jest wartością podstawową i jako taka jest częścią prawa stanowionego zawartego w odpowiednich dyrektywach dotyczących równości płci, a także w artykułach 2, 3, 13, 137 i 141 Traktatu ustanawiającego Wspólnotę Europejską”. Co więcej, Unia Europejska powołała właśnie Instytut Równości Kobiet i Mężczyzn, który będzie monitorował respektowanie tej zasady, zapewne „we wszystkich dziedzi-nach”, a więc bez względu na zdrowy rozsądek.
Jak widać, zasadę równości płci można w Unii Europejskiej sformułować na poważnie bez żadnego odniesienia do faktów. A faktem jest po pierwsze, iż Karta Praw Podstawowych mówi o „równości kobiet i mężczyzn we wszystkich dziedzinach”, po drugie, że niemożliwość rodzenia dzieci przez mężczyzn wynika z natury, a nie z prawa stanowionego, i po trzecie, że kobiety i mężczyźni są różni właśnie dlatego, że są kobietami i mężczyznami. Są równi w godności, ale są różni, i właśnie dlatego możliwe jest rodzenie dzieci.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wojciech Roszkowski, historyk, publicysta, poseł do Parlamentu Europejskiego