Traktat polsko-niemiecki „O dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy” dał niezwykle pozytywne skutki, wykraczające wręcz poza możliwości wyobraźni obu narodów
Pielgrzymka Benedykta XVI do Polski, jego nauczanie i przyjazne gesty, wreszcie sympatia i entuzjazm wielomilionowej rzeszy ludzi wobec dostojnego gościa stały się tematem rozległych refleksji naszej prasy nie tylko o samej pielgrzymce, ale także o stosunkach polsko-niemieckich.
Piętnaście lat temu (dokładnie 17 czerwca 1991 roku) Polska i Niemcy podpisały w Bonn, ówczesnej stolicy Niemiec, traktat „O dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy”. Oba państwa zobowiązały się w nim do działania na rzecz „trwałego porozumienia i pojednania oraz dążenia do stworzenia jednej Europy niepodzielonej granicami, w której przezwyciężone zostaną różnice gospodarcze i socjalne”. Obie strony potępiły też totalitaryzm, nienawiść rasową i etniczną, antysemityzm oraz uprzedzenia względem innych narodowości.
Autorami tego dzieła politycznego były oba rządy: Rzeczypospolitej Polskiej Jana Krzysztofa Bieleckiego z ministrem spraw zagranicznych prof. Krzysztofem Skubiszewskim oraz Republiki Federalnej Niemiec Helmuta Kohla z ministrem Hansem Dietrichem Genscherem. Przypomnieć trzeba, że prezydentem Niemiec był wówczas Richard von Weizsaecker, a prezydentem Polski Lech Wałęsa. Traktat sprzed piętnastu lat zakładał wspólne dążenie Niemców i Polaków do zbudowania zjednoczonej i przyjaznej Europy.
Tak się też stało, a nawet więcej: w 1999 r. Polska stała się – przy wyraźnym poparciu Niemiec – członkiem Paktu Północnoatlantyckiego (NATO), a w maju 2004 r. – również przy jednoznacznym poparciu Niemiec – członkiem Unii Europejskiej.
Do niewątpliwie ważnych wydarzeń politycznych w pierwszych latach po podpisaniu traktatu należało wystąpienie polskiego ministra spraw zagranicznych w parlamencie niemieckim (Bundestagu) z okazji 50-lecia zakończenia II wojny światowej. Przyznaję, że było to i dla mnie osobiście, jako ówczesnego ministra spraw zagranicznych Polski, a w latach 1940–1941 więźnia Auschwitz, wydarzenie o wręcz symbolicznej doniosłości historycznej i moralnej. W kilka tygodni później, w lipcu 1995 r., kanclerz Helmut Kohl przemawiał w naszym Sejmie, wyrażając m.in. życzenie, aby Polska znalazła się już do 2000 r. w UE.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Władysław Bartoszewski, historyk, były minister spraw zagranicznych