Papież intelektualista znakomicie daje sobie radę z kierowaniem Kościołem Należytą uwagę poświęciliśmy w Polsce pierwszej rocznicy odejścia Jana Pawła II.
W całym kraju dni 1 i 2 kwietnia poświęcone były refleksji nad wielką stratą, którą ponieśliśmy wszyscy, ale także i nad możliwymi owocami niezwykłego w najnowszej historii Polski, Europy i świata wydarzenia, jakim był pontyfikat tego Papieża. Bardzo znaczny był osobisty udział w tych uroczystościach Benedykta XVI. W poruszający sposób oddał on hołd swojemu poprzednikowi, szczególnie w przemówieniu podczas czuwania modlitewnego 2 kwietnia na Placu św. Piotra, które przekazane zostało przez media bezpośrednio do Polski: „Żywe jest w nas wszystkich wspomnienie Jana Pawła II i nie gaśnie poczucie Jego duchowej obecności. Pamięć o szczególnej miłości, jaką darzył swoich rodaków, zawsze niech będzie dla was światłem na drodze ku Chrystusowi” – powiedział Benedykt XVI.
Harmonijna kontynuacja
19 kwietnia minie rok od pamiętnego dnia, w którym – pod świeżym jeszcze wrażeniem bolesnych chwil odchodzenia i pogrzebu Jana Pawła II – przeżywaliśmy wybór nowego papieża. Kolejnym następcą św. Piotra został siedemdziesięcioośmioletni kardynał Joseph Ratzinger. Benedykt XVI – bo takie imię przyjął nowy papież – był w ciągu ponad dwóch dziesięcioleci jednym z najbliższych współpracowników Jana Pawła II – prefektem watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary. Znany był w całym świecie katolickim jako nieugięty strażnik prawd naszej wiary. A jako dziekan kolegium kardynalskiego odgrywał też niezmiennie poważną rolę w Kościele światowym w dniach od zgonu Jana Pawła II do konklawe.
Serca Polaków podbił od chwili swego pierwszego wystąpienia, które zaczął od stwierdzenia, że jest następcą wielkiego Jana Pawła II. Pamięć i działania swego poprzednika przywoływał często, niemal systematycznie, w ciągu minionego roku swego pontyfikatu, nazywając Karola Wojtyłę m.in. „niezmordowanym prorokiem nadziei i pokoju”. Pokoleniowo bliski Janowi Pawłowi, bo ledwie siedem lat od niego młodszy, miał w swym doświadczeniu także wstrząsające lata II wojny światowej i ideologii nienawiści. Rozumie, z pewnością lepiej od wielu innych kapłanów, w czym wyrażała się owa „miara zła” w dziejach Europy, którą Jan Paweł II widział w bezbożnych ideologiach i systemach totalitarnych – hitleryzmie i komunizmie.
Benedykt XVI podjął bezprecedensową w historii Kościoła decyzję otwarcia procesu beatyfikacyjnego swego poprzednika właściwie niemal natychmiast, co umożliwiło zaawansowane działania w tej poruszającej nasze serca i wyobraźnię sprawie. Jego decyzji zawdzięczamy też powołanie w skład kolegium kardynalskiego ks. abp. Stanisława Dziwisza, kapłana najbliższego Karolowi Wojtyle przez dziesiątki lat.
Karol Wojtyła i Joseph Ratzinger to oczywiście ludzie różni pod względem usposobienia i temperamentu, którzy w służbie Kościoła powszechnego w pewien sposób się dopełniali. I tak widzieli to zapewne uczestnicy konklawe, pragnący zapewnić harmonijne funkcjonowanie instytucji papiestwa. Nie zawiedli się. Papież intelektualista, mający wielkie doświadczenie w Kurii Rzymskiej, zdaniem obserwatorów (i to nie tylko katolików), znakomicie daje sobie radę z kierowaniem Kościołem.
Polska przed Bawarią
Oczekiwana w maju wizyta Benedykta XVI w Polsce będzie faktycznie pierwszą jego wizytą zagraniczną o charakterze bilateralnym, gdyż sierpniowy udział w 2005 roku w spotkaniu młodzieży w Kolonii miał w założeniu charakter międzynarodowy. Udając się do Kolonii, Benedykt XVI spełnił wolę swego poprzednika, który do chwili śmiertelnej choroby planował swój udział w tym wydarzeniu. Benedykt XVI nie odwiedził wtedy też ani stolicy Niemiec, ani swojej dawnej diecezji w Monachium. Do ojczystej Bawarii uda się dopiero 9 września, a więc w kilka miesięcy po pielgrzymce do Polski.
Centralny Komitet Katolików Niemieckich, główna organizacja laikatu niemieckiego w RFN, która odegrała w ostatnich dziesięcioleciach bardzo pozytywną rolę w dziele zbliżenia i pojednania naszych narodów, w marcu wyraził w komunikacie o zamierzonej podróży Benedykta XVI do Bawarii wielkie zadowolenie, że będzie on przedtem w Polsce. My zaś, przyjmując Dostojnego Gościa w naszej ojczyźnie, którą jako kardynał odwiedzał niejednokrotnie, będziemy mu wdzięczni między innymi za pierwszą encyklikę jego pontyfikatu „Bóg jest miłością” (Deus caritas est), datowaną 25 grudnia 2005 r. Zapoznanie się z nią i refleksja byłyby dobrym przejawem otwartości naszych serc wobec Benedykta XVI.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Władysław Bartoszewski, historyk, były minister spraw zagranicznych