Kościół– nie uczestnicząc w grze politycznej – rezerwuje sobie rolę "krytycznego sumienia"
Trudno mówić o chrześcijańskiej dojrzałości, pomijając sferę odpowiedzialności za życie publiczne. Nieodłącznym jej składnikiem jest państwo i polityka. Udział katolików w życiu politycznym w nauczaniu Kościoła traktowany jest nie tylko jako prawo czy luksus, lecz jako jeden z podstawowych wymiarów ich misji. Za dwa miesiące – udając się do lokalu wyborczego – staniemy przed swego rodzaju egzaminem z dojrzałości chrześcijańskiej.
Prawdę tę przypomina Akcja Katolicka w swym niedawnym oświadczeniu nt. wyborów. Choć szkoda że Akcja Katolicka w Polsce tak rzadko zabiera głos, dokument ten uznać należy za szczególnie trafiony.
Wademekum dla polityków
W odezwie – podpisanej przez świecką prezes AK Halinę Szydełko i jej biskupa asystenta Mariusza Leszczyńskiego – przypomina się, że udział w wyborach jest obowiązkiem każdego chrześcijanina. Znajdziemy tam też katalog uniwersalnych kryteriów dotyczących głosowania. Choć podniosły się głosy, że dokument ten jest dowodem ingerencji Kościoła w politykę, krytyka ta nie ma żadnych podstaw. Kościół bowiem – nie uczestnicząc w grze politycznej – rezerwuje sobie rolę „krytycznego sumienia”, czyli prawo do oceniania polityki pod kątem zasad etycznych i dobra człowieka.
Duży wkład w precyzowanie zasad politycznej działalności katolików wniósł obecny Papież, który jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary wydał specjalne „Wademekum dla polityków”. Czytamy tam, że w życiu chrześcijan „nie może być dwóch równoległych nurtów: z jednej strony tzw. życia duchowego, z jego własnymi wartościami i wymogami, z drugiej tak zwanego życia świeckiego, obejmującego rodzinę, pracę, relacje społeczne, zaangażowanie polityczne i kulturalne”.
Daleko czy blisko?
Największą słabością polskiego katolicyzmu wydaje się brak harmonii między wyznawaną wiarą a zachowaniami w płaszczyźnie życia publicznego. Polityka – dużej części katolickiego społeczeństwa – jawi się jako sfera skażona korupcją, złem i grzechem. Wobec tego nabieramy do niej dystansu, w praktyce będąc nieobecni.
„Ani oskarżenia o karierowiczostwo, o kult władzy, o egoizm, o korupcję, które nierzadko są kierowane pod adresem ludzi wchodzących w skład rządu, parlamentu, klasy panującej czy partii politycznej, ani dość rozpowszechniony pogląd, że polityka musi być terenem moralnego zagrożenia, bynajmniej nie usprawiedliwiają sceptycyzmu i nieobecności chrześcijan w sprawach publicznych” – stwierdza inny dokument Magisterium Kościoła (Christifideles laici, 42).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Przeciszowski, redaktor naczelny Katolickiej Agencji Informacyjnej