Polityka to poważne zajęcie, a konsekwencje aktywności złych polityków są wyjątkowo dotkliwe
Najważniejsze telewizyjne programy publicystyczne idą na dwumiesięczny urlop. Wielu przyjmie z ulgą perspektywę odpoczynku od polityki i polityków. Ale ten odpoczynek może okazać się bardzo kosztowny. Już 25 września wybieramy Sejm i Senat RP, a dwa tygodnie później, 9 października, prezydenta. Politycy więc i tak będą do nas mówić, tyle że nie w programach publicystycznych, lecz w spotach wyborczych przypominających reklamy. Zamiast poważnych debat publicznych o Polsce będziemy bombardowani pustymi hasłami i obietnicami.
Polityka to poważne zajęcie, a konsekwencje aktywności złych polityków są wyjątkowo dotkliwe. Nieudolny lekarz, nauczyciel czy inżynier swoimi decyzjami szkodzi setkom ludzi. Zły lub skorumpowany polityk wpływa na losy milionów. Dziecko możemy przenieść do innej szkoły, lekarza zmienić, a co robić ze skorumpowanym ministrem, gdy broni go jego partia i jej ministrowie? Za błąd w wyborach do sejmu płaci się w Polsce 4 lata, bo przedterminowe wybory są „za trudne” dla naszych „demokratów”.
Czas na rozmowę o Polsce
Podobno latem nie oglądamy telewizji. Nic dziwnego, gdy proponuje się jedynie powtórki i kiepską rozrywkę. Czy tego chcemy, czy nie, we wrześniu na pewno odbędą się wybory, być może przełomowe dla sceny politycznej. Musimy więc trochę letnich dni poświęcić na poważną rozmowę o Polsce – o bezrobociu, korupcji, systemie podatkowym i służbie zdrowia wymagającej kolejnej reformy.
Gdybyśmy byli znakomicie funkcjonującą demokracją, z partiami politycznymi znanymi wyborcom od dziesięcioleci, gdyby kontrola elit przez ekspertów, dziennikarzy i społeczeństwo obywatelskie funkcjonowała prawidłowo, nie byłoby większego problemu. Ale tak nie jest.
Nasza demokracja nie funkcjonuje dobrze, nie ufamy partiom politycznym i politykom, nie potrafimy postawić przed sądem ludzi władzy i ich przyjaciół łamiących prawo. Aż 70 proc. badanych przez CBOS w 2004 r. Polaków było niezadowolonych ze sposobu funkcjonowania demokracji w Polsce. Jeszcze więcej nie widzi we własnym państwie sojusznika. Wielu spośród nas nie ma sprecyzowanych poglądów na sprawy gospodarcze, polityczne i społeczne. Ciągle łatwo omamić nas pozornie prostymi rozwiązaniami i cudownymi lekami „na wszystko”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Fedyszak-Radziejowska, doktor socjologii, pracownik Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN