Kiedy mocarstwa zachodnioeuropejskie i Rosja ściskają się ponad naszymi głowami, my w Polsce i w Europie Środkowej odczuwamy duszności.
Mimo częstych zaklęć o europejskiej wspólnocie duchowej, debata o II wojnie światowej ujawniła, jak dzisiejsi Europejczycy różnią się w znajomości historii oraz ocenach poszczególnych wydarzeń.
W dzisiejszej Unii Europejskiej znajdują się zarówno państwa, które wojnę wywołały, lub ich sojusznicy, jak i te, które ucierpiały, i to niejednokrotnie straszliwie, z powodu obcej okupacji bądź to niemieckiej, bądź sowieckiej. Są tu kraje, które wkrótce po 1945 r. mogły odbudowywać demokrację i gospodarkę rynkową, jak i te, które zostały wepchnięte w orbitę kontroli sowieckiej i straciły suwerenność, a ich społeczeństwa i gospodarki poddawane były brutalnej i marnotrawnej inżynierii komunistycznej. Dlatego debata, która toczyła się w Parlamencie Europejskim 10 maja 2005 r., była, być może, jedną z ważniejszych debat o tożsamości europejskiej. Mimo częstych zaklęć o europejskiej wspólnocie duchowej, ujawniła ona, niestety, jak dzisiejsi Europejczycy różnią się w znajomości historii oraz w ocenach II wojny światowej. Można się pocieszać, że i tak w stosunku do tonu, jaki dominował przy okazji pięćdziesiątej rocznicy końca wojny przed dziesięciu laty, nastąpił pewien postęp, ale widać, jak daleko jest do zrozumienia pełni doświadczeń historycznych narodów Europy.
Kompromisowa rezolucja
Rezolucja, którą Parlament Europejski w końcu przyjął 11 maja, jest wynikiem trudnego kompromisu. Początkowo lewica socjalistyczna oraz liberałowie w ogóle nie chcieli żadnej rezolucji i zamierzali poprzestać na debacie. Ostatecznie zauważyli jednak, że lepiej będzie spróbować wypracować wspólny tekst, niż doprowadzić do otwartego konfliktu na sali posiedzeń. Nacisk posłów polskich, w tym niżej podpisanego, przyniósł więc pożądany efekt. W rezolucji znalazło się wiele sformułowań, które dobrze oddają skutki wojny. Brakuje w niej jednak refleksji nad związkiem między początkiem wojny a jej końcem, a także refleksji nad dzisiejszymi ocenami wojny w Rosji.
To, jak się zna i rozumie przyczyny wojny, w dużej mierze określa stosunek do jej wyników. Brytyjska i francuska polityka appeasement oraz układ monachijski z września 1938 r. były pierwszą zachętą Hitlera do wojny, ale nie da się zaprzeczyć, że prawdziwym zaproszeniem do wojny był układ Ribbentrop–Mołotow z 23 sierpnia 1939 r., zmowa dwóch straszliwych totalitaryzmów, które, razem lub osobno, dokonały następnie szeregu aktów agresji. Ofiarą współdziałania III Rzeszy i ZSRR padła najpierw Polska. Potem były niemieckie inwazje na Norwegię, Danię, Belgię, Holandię, Luksemburg, Francję, Jugosławię i Grecję, a także sowieckie inwazje na Finlandię, Estonię, Litwę i Łotwę, jak również udział ZSRR w rozbiorze Rumunii.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wojciech Roszkowski