Już dwie ofiary śmiertelne – to efekt protestu celników. Do chwili zamknięcia tego wydania „Gościa” jeden kierowca zmarł na zawał w kolejce po polskiej stronie granicy, a drugi spłonął w szoferce po stronie ukraińskiej.
Celnicy żądają 1500 zł podwyżki oraz kolejnych przywilejów. Na wezwanie Komitetu Protestacyjnego Porozumienie Białostockie wielu funkcjonariuszy przestało przychodzić do pracy. Niektórzy wzięli urlopy na żądanie (pracownikowi przysługują cztery takie dni w ciągu roku). Masowo zaczęli też przedstawiać zwolnienia lekarskie. Na przejściach na naszej wschodniej granicy zostali tylko pojedynczy funkcjonariusze, którzy mieli prawo do odprawiania tirów.
Śmierć kierowców
Efekt? Utworzyły się gigantyczne kolejki ciężarówek, ciągnące się nawet przez 40 kilometrów. Kierowcy zostali zmuszeni do wielodniowego koczowania w poniżających warunkach, z dala od sanitariatów. Na odprawę często musieli czekać ponad sto godzin. W tych warunkach zmarł 50-letni kierowca z Radomia. Czekał przed granicą w Dorohusku dwie doby. 23 stycznia doznał zawału, gdy do przejścia zostało mu jeszcze 6 kilometrów. Dwa dni później po ukraińskiej stronie przejścia w Korczowej w szoferce jednego z tkwiących w kolejce tirów doszło do zwarcia instalacji elektrycznej. Była 4.20 nad ranem, nikt ze śpiących kolegów nie zauważył rodzącego się pożaru. 43-letni kierowca ze Lwowa spłonął żywcem. – Jesteśmy zakładnikami. To nie protest, to terroryzm! – żalili się kierowcy.
Zakładnicy
Co na to protestujący celnicy? – Już dwie osoby zmarły na granicy. Czy uważa pani, że skala waszego protestu jest moralna? – zapytaliśmy Iwonę Fołtę z Porozumienia Białostockiego. – To pytanie proszę skierować do premiera, który cały tydzień przespał. My prosiliśmy o rozmowy już od wtorku (22 stycznia – przypis red.). Byliśmy gotowi negocjować rozwiązanie tego problemu. Informowaliśmy rząd, że protest będzie się nasilał, ponieważ funkcjonariusze tracą cierpliwość do bezradności rządu – stwierdziła. Według niej, rząd zachowuje się wobec protestujących niepoważnie.
Nie wszyscy funkcjonariusze pochwalają metody Porozumienia Białostockiego. Cztery związki zawodowe Służby Celnej zgodziły się na rządowe propozycje podwyżki o 500 zł i zwiększenie ochrony prawnej funkcjonariuszy. Protestujący komitet odrzuca jednak to porozumienie, bo te cztery związki nie uczestniczyły w proteście. Czy rząd się ugnie? W sprawie podwyżek – raczej nie. Premier Tusk obiecał jednak celnikom ustawę modernizacyjną, która postawi ich w pozycji zbliżonej do innych służb mundurowych. Przepis, wskutek którego celnik automatycznie traci dziś pracę, kiedy tylko dochodzenie wobec niego wszczyna prokuratura, zostanie zmieniony. Celnicy zachowają pracę do wyroku sądu. Dzięki specjalnemu rozporządzeniu, Służbę Celną ma wesprzeć na przejściach Straż Graniczna. – Strażnicy nie mogą całkiem zastąpić celników, którzy mają pełne uprawnienia. Mogą jednak pomóc im w działaniach pomocniczych, technicznych – powiedział „Gościowi” Jakub Lutyk, rzecznik ministerstwa finansów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W Polsce - komentarz Przemysław Kucharczak