Dwa dni, 9 i 10 listopada, na warszawskim placu Piłsudskiego trwały uroczystości ku czci ofiar zbrodni katyńskiej.
Piątkowy wieczór i całą sobotę zajęło odczytywanie nazwisk ponad 14 tys. oficerów zamordowanych w Katyniu, Charkowie i Twerze, awansowanych pośmiertnie na wyższe stopnie wojskowe lub służbowe. Nadanie pośmiertnych awansów ofiarom Katynia to akt pamięci w stosunku do bohaterów, ich rodzin i całego narodu polskiego. A Polsce potrzebna jest pamięć o tych, którzy o nią walczyli, bo Polska odrodziła się z walki – powiedział prezydent, rozpoczynając obchody.
Po przemówieniu Lech Kaczyński rozpoczął odczytywanie nazwisk pomordowanych oficerów. Jako pierwszego prezydent awansował do stopnia generała broni generała dywizji Stanisława Hallera. Od 6 rano w sobotę wyczytywanie listy katyńskiej kontynuowali aktorzy, dziennikarze, dowódcy policji i wojska. Krewni zamordowanych przez NKWD, który przez cały dzień przychodzili na plac Piłsudskiego, byli bardzo wzruszeni. Dla wielu z nich usłyszenie nazwiska bliskiej osoby było wielkim wydarzeniem. Czekali na to kilkadziesiąt lat. Ostatnich 30 nazwisk odczytał Prezydent, a następnie odbył się Apel Pamięci i modlitwa ekumeniczna.
Członkowie Rodzin Katyńskich oraz warszawiacy, którzy chcieli oddać hołd pomordowanym przez Sowietów, wpisywali się do specjalnej Księgi Kondolencyjnej. Z zapalonych zniczy na placu Piłsudskiego ułożyli ogromny krzyż. Wielu z zainteresowaniem oglądało wystawę, na którą złożyły się plansze ze zdjęciami zamordowanych oraz ich listami pisanymi do rodzin. Historię zbrodni katyńskiej pokazano, wykorzystując reprodukcje niemieckich plakatów z 1943 r., informujących o odkryciu w Katyniu grobów z ciałami polskich oficerów.
Uroczystości zakończyła Msza św., której przewodniczył biskup polowy Tadeusz Płoski.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W Polsce