Chorzów. Fanami muzyki rozrywkowej wstrząsnęła wiadomość o samobójczej śmierci Mirosława Breguły (na zdjęciu). 43-letni lider zespołu Universe powiesił się w kamienicy, w której mieszkał.
– Jestem w totalnym szoku – powiedział „Gościowi” Ryszard Sadłoń, znajomy muzyka i organizator Festiwalu Stróżów Poranka, podczas którego Mirek wystąpił po raz ostatni. – Wiedziałem o jego problemach, ale podczas festiwalu wydawał się pogodny. Mówił o swoich planach: czekającej go operacji i jubileuszowym koncercie.
Zespół Universe, stworzony w 1981 roku przez Mirosława Bregułę i Henryka Czicha, jest ewenementem na polskim rynku muzycznym. Choć krytyka ich nie rozpieszczała, a duże wytwórnie nie chciały wydawać ich płyt, grupa zdobyła grono oddanych fanów. Pierwszą płytę udało się muzykom wydać dopiero w 1992 roku.
Była ona zatytułowana „The Best of” i znalazły się na niej takie przeboje jak „Mr. Lennon”, „Tacy byliśmy” i „Wołanie przez ciszę”. W tym samym roku Universe wygrał Opole piosenką „Daj mi wreszcie święty spokój”. Później zainteresowanie mediów zespołem zaczęło słabnąć. Komercyjnym sukcesem nie okazał się również ostrzejszy, solowy album Mirosława Breguły „Kto ci jeszcze wierzy”.
– Mirek nigdy nie odmawiał występu, nawet gdy musiał grać za darmo czy za śmieszne pieniądze – wspomina Ryszard Sadłoń. – Był człowiekiem bardzo wrażliwym, a takim jest w dzisiejszym świecie trudniej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W Polsce