Film dokumentalny „Głos” opowiada o dwóch latach nowicjatu w Towarzystwie Jezusowym. Ale to nie jest film powołaniowy.
Co słyszy najpierw kilkunastu mężczyzn, którzy postanawiają na dwa lata odciąć się od świata, by rozeznać, czy ich drogą jest życie w zakonie? „Nie jesteście pierwsi” – oznajmia im magister jezuickiego nowicjatu. A zaraz potem: „Zadzwońcie do domu, bo za chwilę nie będziecie mieli dostępu do telefonu. Oddajcie komórki, mp3, komputery, tablety”. Dokument zaczyna się obrazem grupy mężczyzn wędrujących po pustyni. Czy tym właściwie jest nowicjat? Pustynią? Mają na początek przede wszystkim zrozumieć, czy potrafią słuchać Jezusa, czy raczej na modlitwie „nadają jak katarynka”, analizują, szukają uczuć, poruszeń i pocieszeń. Słyszą szokujące porównanie: modlitwa jest jak siedzenie w budzie. Ma być czasem cierpliwego czekania. „Modlitwa ma rozciągnąć się na moją codzienność. Jak to się dzieje? Tego nikt ci nie powie, tego nie da się opowiedzieć, wyuczyć. Tego nas uczy praktyka” – naucza zakonnik, nazywany przez nowicjuszy Master.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Magdalena Dobrzyniak