Ks. Zygmunt Zawitkowski. proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego w Stargardzie Szczecińskim: – Kiedy dowiedzieliśmy się w parafii o wypadku, każdy miał nadzieję, że członek jego rodziny żyje.
Ja też chciałem tak wierzyć, ale jednocześnie mówiłem, że musimy być realistami, że jeśli tylu ludzi ginie… Trzeba było wewnętrznego wyciszenia, uspokojenia. Trwamy tu wszyscy na modlitwie. Myślę, że trzeba sobie postawić pytanie, co to wszystko ma dla nas znaczyć.
Moi parafianie jechali z podziękowaniem Maryi za budowę naszego kościoła. Drugim celem było przywiezienie wiernej kopii figury Matki Bożej Fatimskiej. Kupili ją i wieźli pełni nadziei i radości, bo na 14 października zaplanowaliśmy jej uroczyste poświęcenie.
Stało się inaczej. Nie wiadomo, co stało się z figurą. Miejsce, przeznaczone w kościele na tę figurę, pozostanie puste. Być może z czasem postawimy tam jakąś inną, ale będzie też tam informacja o tragicznie zmarłych pielgrzymach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W Polsce