Lech Wałęsa opublikował w Internecie dokumenty, które jako pokrzywdzony otrzymał z IPN.
Jest mi wstyd, gdy Lech Wałęsa mówi, że Anna Walentynowicz i Andrzej Gwiazda byli manipulowani przez SB i żąda od nich, aby oddali ordery. Tak samo jest mi wstyd, gdy słyszę Annę Walentynowicz twierdzącą, że Wałęsa to agent nad agentami i powinien być szczęśliwy, „że jeszcze nie dostał w czapę”, a w ogóle to „powinien być oskalpowany, a nie przeproszony”. Ale przerażenie ogarnia mnie, gdy w poważnej rozmowie dwudziestolatek mówi mi, że z tego, co słyszy w mediach, może wyciągnąć tylko jeden wniosek – strajki 1980 roku i „Solidarność” to nie żaden spontaniczny zryw narodu, tylko wymyślona przez ówczesne służby specjalne wielka prowokacja. I tylko idioci mogli się na to wszystko nabrać. „Dziesięć milionów idiotów?” – pytam. „A czemu nie?” – odpowiada dwudziestolatek.
Mamy pretensje, że mnóstwo ludzi na świecie za symbol walki z komunizmem uważa upadek muru berlińskiego, a nie wydarzenia w Polsce. Ale sami robimy wszystko, aby zniszczyć i zohydzić nawet najpiękniejsze karty naszej historii i największe dokonania. Wyżej stawiamy prywatne spory i konflikty niż prawdę. Wyżej stawiamy polityczne gierki i wojenki niż fakty. Używamy fragmentów prawdy i historii jako broni.
Antoni Dudek przytomnie zauważył w związku z nagłaśnianym coraz bardziej sporem między Wałęsą a Walentynowicz, Gwiazdą i innymi byłymi działaczami „Solidarności”, że SB podsycała istniejące wtedy między nimi konflikty. Patrząc na to, co się dzieje ponad ćwierć wieku później, można odnieść wrażenie, że SB udało się to znakomicie.
Jeżeli prawda ma nas wyzwolić, nie wolno traktować jej instrumentalnie. Nie wolno esbeckich dokumentów ujawniać wybiórczo i poza kontekstem. Nie wolno kreować się na nieskazitelnych, a innych odsądzać od czci i wiary. Polacy potrzebują dzisiaj pojednania. Potrzebują przebaczenia. Ale nie może być pojednania i przebaczenia bez szczerego powiedzenia prawdy. Tej bohaterskiej i tej niezbyt chwalebnej. Przez wszystkich, których dotyczy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W Polsce - ks. Artur Stopka