„Życie Warszawy”, powołując się na informatorów z Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, napisało, że w latach 90. miałem być tajnym współpracownikiem Wojskowych Służb Informacyjnych.
Współpracę miałem podjąć dobrowolnie i polegać ona miała na pisaniu analiz z dziedziny służb specjalnych, a także typowaniu agentów do werbunku. W tym charakterze miałem rzekomo także wskazywać osoby z redakcji „Życia Warszawy”.
Polemika z plotkami i pomówieniami jest rzeczą trudną. Tym trudniejszą, że ich źródłem ma być tajny dokument. W tym momencie mogę więc tylko powiedzieć, że nie byłem agentem WSI. Gdy zostałem zgłoszony do Kolegium IPN, podpisałem wymagane prawem oświadczenie, które wielokrotnie było sprawdzane. Moja przeszłość była także prześwietlana w trakcie procedury otrzymywania klauzuli dostępu do informacji tajnych.
W 1999 r., przed wyborem przez Sejm na członka Kolegium IPN, odbyłem rozmowę z min. Januszem Pałubickim, koordynatorem ds. służb specjalnych w rządzie Jerzego Buzka. Natomiast w 2003 r. otrzymałem w IPN status osoby pokrzywdzonej oraz uzyskałem dostęp do materiałów, które gromadziły na mnie organy bezpieczeństwa PRL w związku z działalnością w podziemnych strukturach „Solidarności”.
Jako szef Kolegium IPN wraz z osobami, które tworzyły to gremium, doprowadziłem do wyboru dwóch prezesów Instytutu, a także wielokrotnie wnioskowałem o intensyfikację procesu przekazywania wszystkich materiałów z zasobów WSI do Instytutu. Spotkania z oficerami WSI, podobnie jak wszystkich pozostałych członków Kolegium w trakcie posiedzeń tego gremium, są dobrze udokumentowane. Jestem przekonany, że obaj prezesi IPN, a także pozostali członkowie Kolegium mogą potwierdzić, jaką odgrywałem rolę w procesie dyscyplinowania WSI w tej sprawie.
Absurdalne i kłamliwe są zarzuty, jakobym kogokolwiek miał typować na potencjalnego kandydata do werbunku przez służby specjalne. W oczywisty sposób nie mogłem tego robić także w odniesieniu do redakcji „Życia Warszawy”, z którą nigdy nie miałem nic wspólnego. Nieprawdą jest także, abym kiedykolwiek aspirował do funkcji szefa Agencji Wywiadu. Publikacja „Życia Warszawy” nie jest prawdziwa i spokojnie oczekuję publikacji raportu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W Polsce - oświadczenie Andrzej Grajewski