Prezydent Lech Kaczyński podpisał nową ustawę lustracyjną, która kończy długi proces zmian prawnych na tym obszarze.
Nowa ustawa „O ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944–1990” zastąpi ustawy: lustracyjną oraz o IPN. Jednocześnie Prezydent RP zapowiedział, że zanim nowa ustawa wejdzie w życie (obowiązuje trzymiesięczny okres vacatio legis) zaproponuje jej głębokie zmiany. Jeżeli posłowie zmian nie wniosą, prezydent Kaczyński zapowiedział, że zaskarży ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.
Nowa ustawa znosi procedurę lustracyjną, w tym oświadczenia lustracyjne, Sąd Lustracyjny i likwiduje urząd Rzecznika Interesu Publicznego. Osoby publiczne, a jest ich ok. 400 tys., będą musiały wystąpić do IPN o zaświadczenie w sprawie statusu zarejestrowania w archiwach komunistycznych organów bezpieczeństwa. Odwołania od takiego zaświadczenia Instytutu można będzie kierować do sekcji lustracyjnych, które mają powstać przy wydziałach cywilnych sądów okręgowych. W tej procedurze jednak to osoba niezgadzająca się z treścią zaświadczenia będzie musiała przed sądem udowodnić, że nie oddaje on stanu faktycznego. Prezydent zwrócił uwagę, że będzie się starał zmienić ten stan rzeczy.
Przy odwołaniach stosowana byłaby procedura karna. To IPN musiałby przed sądem udowodnić prawdziwość swych zaświadczeń. Poważne wątpliwości Prezydenta i wielu środowisk budzi także przepis nakazujący publikację przez IPN tzw. Osobowych Źródeł Informacji (OZI), czyli osób, które świadomie bądź nieświadomie były rejestrowane przez organy bezpieczeństwa jako źródła informacji. Oznacza to bowiem wrzucenie do jednego worka faktycznych donosicieli z ludźmi, którzy mieli z bezpieką kontakty służbowe, bądź w ogóle nie mieli świadomości, że zostali zarejestrowani jako tajni współpracownicy.
Nowelizacja, według Prezydenta, ma doprowadzić do podzielenia kategorii OZI według kryteriów faktycznie odpowiadających różnym formom kontaktów obywateli z organami bezpieczeństwa PRL. Prezydent zapowiedział, że będzie dążył do tego, aby w ujawnianych aktach osób publicznych, które były w przeszłości inwigilowane i represjonowane, w większym stopniu chronione były informacje dotyczące ich życia prywatnego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W Polsce - komentarz Andrzej Grajewski