Każdego dnia na Ukrainie z powodu rosyjskiej inwazji ginie dwoje dzieci - podkreśliła pierwsza dama Ukrainy Ołena Zełenska w zdalnym wystąpieniu z okazji 10-lecia Instytutu Aspen w Europie Środkowej. Od początku inwazji zginęło już co najmniej 323 dzieci.
"Przez te niemal cztery miesiące rosyjskiej agresji wielu ludzi mówiło mi, że ciężko im jest nawet czytać wiadomości o Ukrainie. Rozumiem ich bardzo dobrze. Każdej normalnej, empatycznej osobie trudno jest dowiadywać się codziennie, jak w czyjś dom uderzył pocisk, prosto w pokój, zabijając rodzinę" - powiedziała Zełenska, cytowana w sobotę przez agencję Ukrinform.
"Trudno jest czytać o podziurawionym kulami konwoju ewakuacyjnym, na którym był napis 'Dzieci'. Rzeczą niemożliwą do zrozumienia jest, że na Ukrainie każdego dnia ginie dwoje dzieci (...) Trudno jest patrzeć na zdjęcia ze zniszczonych miast, dziury zamiast okien, ludzi w szpitalach, zranionych minami" - mówiła żona prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
Według danych ukraińskiej prokuratury generalnej od początku inwazji do soboty zginęło co najmniej 323 dzieci, a 583 odniosły obrażenia. Dane nie są pełne, ponieważ nie potwierdzono jeszcze liczby dziecięcych ofiar na terenach okupowanych, odzyskanych i tych, na których obecnie toczą się walki.
Czytaj: Prezydent Zełenski: Rosja zrobiła wszystko, by zerwać wszelkie więzi z Ukrainą
Wśród ostatnich ofiar jest 14-latek zabity w czwartek rosyjskim pociskiem w obwodzie zaporoskim, 7-latek ranny w piątek w wyniku rosyjskiego ostrzału w Mikołajowie oraz 15-letnia dziewczynka, która wcześniej w tym tygodniu odniosła obrażenia po uderzeniu rosyjskiej artylerii w obwodzie charkowskim - podał Ukrinform.
Sytuacja na Ukrainie: Relacjonujemy na bieżąco