Paryż w płomieniach

Helikoptery bez przerwy krążą nad obwodnicą miasta. Policjanci na motocyklach gonią młodzież. Płoną szkoły, centra handlowe, samochody. To nie kadr z filmu sensacyjnego. Tak wygląda Paryż. Czy to początek kolejnej Wielkiej Rewolucji we Francji?

Nasz kraj ogarnęła fala nienawiści i strachu – piszą francuskie media. – Tej spirali nie da się już odkręcić – przestrzegają socjologowie i historycy. Policja jest zmęczona. Nie daje już rady. Prezydent Francji Jacques Chirac milczy, a francuscy ministrowie zapewniają, że sytuacja nie wymknie się spod kontroli. Fakty jednak temu przeczą.

Rewolucja ogarnęła kraj
Dramat rozpoczął się 27 października w Clichy-sous-Bois pod Paryżem. Dwóch nastolatków zginęło tam porażonych prądem z transformatora. Ukrywali się przed policją, która chciała sprawdzić ich dokumenty. Wiadomość wywołała agresję młodych ludzi z imigranckich rodzin, którzy nie identyfikują się z państwem francuskim. Grupy młodzieży z dzielnic zamieszkanych głównie przez muzułmańskich imigrantów zaczęły palić nie tylko samochody. W podparyskim Grigny w departamencie Essonne ich ofiarą padły dwie szkoły. Z przedmieść Paryża rewolta rozszerzyła się na cały kraj. W Evreux w Normandii w płomieniach stanęły centrum handlowe, poczta i dwie szkoły. Niepokojące doniesienia napływają z Avignon, Nicei i Cannes, Strasburga, Nantes, Rennes, Rouen, Lille, Tuluzy i Lyonu. Kto ponosi odpowiedzialność za ten scenariusz? – Francja sama sobie jest winna, odpowiadają komentatorzy.

Co dziesiąty mieszkaniec Francji jest obcokrajowcem. Większość to muzułmanie. Bezrobocie wśród nich sięga 30 proc. Wielu nie zna francuskiego. Nie rozpowszechnia się informacji dotyczących ich liczby, zachowań czy przestępczości. Nie mają zamiaru się zasymilować i nie są do tego zobowiązani przysięgą na wierność konstytucji.

Demografowie przewidują, że za 20 lat muzułmanie będą stanowić ponad 20 proc. ludności Francji. Na odwrócenie tej tendencji jest już za późno. „Zasługa” rozkłada się po równi na wszystkie siły polityczne. Politykę drzwi szeroko otwartych przed muzułmanami prowadziły zarówno rządy prawicy, jak i lewicy. Problem w tym, że przybyli do Francji muzułmanie uważają się za prawdziwych Francuzów ze wszystkimi prawami przysługującymi Francuzom.

Jakie są przyczyny tak masowej obecności wyznawców islamu we Francji? Czy to skutek umiłowania przez francuskie społeczeństwo dewizy: wolność – równość – braterstwo, czy tylko dziedzictwo kolonialnej przeszłości?

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Joanna Brożek