Wakacje obfitują w chrześcijańskie festiwale, adresowane głównie do młodzieży. To tylko grające na emocjach „chrześcijaństwo eventowe”, jak twierdzą sceptycy? Czy jednak żywy Kościół, głoszący Ewangelię przez czytelne dla młodych znaki?
Jest w czym wybierać. Festiwal Życia w Kokotku, Spotkanie Młodych w Wołczynie, Święto Młodzieży na Górze św. Anny, Strefa Chwały w Starym Sączu, Paulińskie Dni Młodych w Łukęcinie, Saletyńskie Spotkanie Młodzieży w Dębowcu… i wiele innych podobnych festiwali-rekolekcji, w których każdego roku uczestniczą tysiące młodych ludzi. Organizują je środowiska zaangażowane na co dzień w życie parafii, wspólnot zakonnych i wspólnot formacyjnych, ale do udziału zaproszeni są wszyscy, a może nawet najbardziej ci, którzy dotąd nie chcieli lub nie mieli okazji poznać Kościoła innego niż tylko ten, który boli lub odpycha. I można tu zauważyć pewien paradoks: bo gdy dla części uczestników tych festiwali Kościół rzeczywiście był dotąd czymś nudnym, obcym lub nawet z definicji podejrzanym, to dla części środowisk katolickich podejrzane są właśnie owe eventy jako coś, co nie gwarantuje masowych nawróceń, za to grozi banalizacją przekazu wiary. Trudno o większe nieporozumienie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina