„Nie wyrażam zgody, aby Klub Inteligencji Katolickiej im. prof. Czesława Strzeszewskiego używał w swej nazwie określenia »katolickiej«” – napisał Metropolita lubelski do szefa KIK-u w Lublinie. Prezes KIK-u twierdzi, że nie łamie prawa kościelnego. Spór idzie o słowa, czy o coś więcej?
Metropolita lubelski abp Józef Życiński 28 grudnia wydał dekret, w którym sprzeciwił się dalszemu używaniu przez lubelski KIK przymiotnika „katolickiej” w nazwie stowarzyszenia. List o podobnej treści skierował na ręce prezesa Klubu, prof. Ryszarda Bendera.
Kodeks Prawa Kanonicznego mówi wyraźnie, że „żadna inicjatywa nie może sobie przypisywać miana katolickiej, jeśli nie otrzyma zgody kompetentnej władzy kościelnej” (kan. 216). Właśnie na ten kanon powołał się abp Życiński.
Czy miał do tego prawo, skoro, jak twierdzi ks. Mieczysław Puzewicz, rzecznik prasowy Arcybiskupa, nie ma żadnych dokumentów wskazujących, że kiedykolwiek KIK w Lublinie był stowarzyszeniem kościelnym?
„Dekret nie może dotyczyć lubelskiego KIK, gdyż Klub Inteligencji Katolickiej jest stowarzyszeniem świeckim, którego prawo kanoniczne nie obejmuje” – twierdzi prof. Bender. Zwraca uwagę, że nie jest prezesem „katolickiego” klubu, lecz stowarzyszenia, które gromadzi katolików.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Artur Stopka