W sobotę nad brzegiem Jeziora Międzybrodzkiego odbyło się czwarte już biegowe święto, organizowane przez Instytut Gość Media - pod wieloma względami rekordowe.
Rekordowa była liczba zawodników - na starcie stanęły aż 334 osoby! Byli wśród nich stali bywalcy i debiutanci, byli mistrzowie i amatorzy. Punktualnie o 9:30 ruszyli na trasę, która liczy 21,8 kilometra, w tym 1100 metrów przewyższeń.
Rekordowe były też wyniki! Najszybszy był Dominik Tabor, który dystans pokonał w czasie 1:34:09,9. tym samym poprawiając rekord trasy o ponad 6 minut.
Niespodzianką było drugie miejsce - na metę razem, trzymając się za ręce wbiegli Marcin Kubica i Michał Dudczak. - Pomimo tej rywalizacji na trasie mamy dla siebie ogromny szacunek, przyjaźnimy się i tutaj mogliśmy pokazać tę przyjaźń - mówił Marcin. - Nie było innej możliwości jak tylko wbiec razem, bo kilkanaście razy mijaliśmy się z Marcinem na trasie, jeden drugiego wyprzedzał więc razem wbiegliśmy. Gdyby któryś szarpnął, pewnie minimalnie by wygrał, ale po co? - dodawał zaraz po biegu Michał. Osiągnęli wynik 1:36:04 - to o minutę i 55 sekund dłużej niż Dominik.
Na trzecim miejscu na mecie zameldował się Tomasz Skupień (1:38:38).
Rekord trasy padł także wśród kobiet - najlepsza była Paulina Tracz z Rzeszowa z czasem 1:57:33. Dla Pauliny to trzeci "Frassati" - w zeszłym roku nie mogła pobiec ze względu na ciążę. W sobotę pobiła rekord i nie czekając na dekorację wróciła do domu, nakarmić maleńką Polę. Drugie miejsce zajęła Agnieszka Tatarek-Konik z Czeladzi (2:04:49) a trzecie Urszula Paprocka z Krakowa (2:06:02).
W rozegranych po raz trzeci Mistrzostwach Polski Duchowieństwa w Biegach Górskich zwyciężył br. Rafał Ciurej OFMCap z Piły z czasem 1:57:15. – Biegać zacząłem w seminarium, kiedy miałem zajęcia z greki i łaciny i musiałem je jakoś odreagować – śmiał się zwycięzca. Triumfator dwóch poprzednich edycji, ks. Tomasz Szady z diecezji zamojsko-lubaczowskiej tym razem był drugi, osiągając czas 2:01:03.
Każdy z zawodników, który ukończył bieg, na mecie otrzymał medal. Tegoroczne były wyjątkowe - ceramiczne, wykonane ręcznie przez pochodzącą z Chersonia Irynę Kondratiuk, która po wypaleniu prawie czterystu medali wskoczyła w buty i… stanęła na starcie biegu. – Fajnie dostać medal, który zrobiło się samemu – śmiała się na mecie.
Aby wydarzenie na taką skalę mogło się odbyć, konieczne jest zaangażowanie sztabu ludzi. Elektroniczny pomiar czasu zapewnia zawsze profesjonalna firma, goprowcy na quadach pilnują bezpieczeństwa na trasie, a kilku fotografów i kamerzystów utrwala biegowe wspomnienia. Punkty regeneracyjne pełne były napojów, owoców i przekąsek, a na mecie obolałe mięśnie rozluźniali fizjoterapeuci z zaprzyjaźnionego Centrum Medycznego Syntonic. Ogrom wysiłku włożyło też kilkudziesięciu wolontariuszy, na pełnych obrotach działali też pracownicy Gościa Niedzielnego i Radia eM.
Pomysłodawcą i motorem napędowym biegu jest Wojciech Teister, dziennikarz portalu gosc.pl a prywatnie zapalony biegacz. Swój pomysł powierzył w ręce bł. Pier Giorgia Frassatiego, którego mottem były słowa „Ku górze”. – To jeden z moich ulubionych patronów. Pokazuje, że w życiu da się pogodzić pasję do sportu z miłością do Boga i życiem dla drugiego człowieka – tłumaczył Wojtek.
SPONSOR GŁÓWNY:
Poniżej galeria zdjęć Romana Koszowskiego - oglądajcie, wspominajcie i już teraz wpisujcie do kalendarza datę 17 czerwca, kiedy odbędzie się piąta odsłona Górskiego Biegu Frassatiego!
ah