Moderator Akademii Familijnej, mężatka, matka pięciorga dzieci
Diagnoza: Kryzys rodziny wypływa z kryzysu macierzyństwa i ojcostwa. Bycie matką jest dziś niemodne. To wynik presji, jaką wytwarza otoczenie – liczy się przede wszystkim sytuacja zawodowa i materialna. Ludzie dali sobie wmówić, że macierzyństwo przeszkadza kobiecie w realizacji siebie. Uważają, że jeśli kobieta przez całe życie była matką i nie pracowała zawodowo, to znaczy, że była nikim. Z kolei ojciec to dzisiaj ktoś stale nieobecny albo zmęczony.
Wymuszają to względy ekonomiczne, praca, do której trzeba nieraz daleko dojeżdżać. Skutki tej sytuacji są takie, że ojciec często więcej wie o problemach kolegów i koleżanek z pracy niż o problemach własnej rodziny. Na te dwa kryzysy nakłada się kryzys wartości. Wierność, wstrzemięźliwość, czystość – przestały być cenionymi wartościami, a stały się nimi sukces i dobrobyt.
Lek: Sytuację może zmienić dobrze prowadzona polityka prorodzinna, czyli taka, która po pierwsze nie szkodzi, a dopiero potem wspiera. Tak, aby jak najwięcej rodzina mogła zrobić o własnych siłach. Powinno się też ułatwić godzenie roli matki z pracą zawodową. Zatroszczyć się o udogodnienia dla kobiet posiadających dzieci.
Chodzi o proste rzeczy, takie jak podjazdy dla wózków, ale też o rozwiązania prawne. Do niedawna Polska była jedynym krajem, w którym dziecko nie było traktowane w rozliczeniu finansowym jako osoba! Oprócz sfery ekonomiczno-materialnej ważne jest jednak budzenie świadomości ludzi. Tu wielką rolę mogą odegrać wspólnoty kościelne. Myślę, że to znak czasu: trzeba pracować na rzecz rodzin, kształtować także młodych ludzi, dobrze przygotowywać narzeczonych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
mówi Katarzyna Dobrzyńska