Temat o zabawkach nie jest ani zabawowy, ani nawet zabawny. Choć to, czym się czasem bawią nasze dzieci, może wywoływać uśmiech. Zażenowania. Choć podobno rodzicielska świadomość stale wzrasta.
Z badań, które rok temu przeprowadziła firma Gemius na zlecenie Komitetu Ochrony Praw Dziecka, wynika, że jedynie 38 proc. rodziców ma obawy, wybierając lub kupując produkty dla dzieci. Aż 85 proc. rodziców oczekuje, że produkty dziecięce rozwiną umiejętności malucha. 75 proc. chce, żeby produkt był bezpieczny, 64 proc. matek i ojców chciałoby, żeby zabawki nie budziły agresji. Produkty dla dzieci powinny być też trwałe (62 proc.) i szybko się maluchowi nie nudziły (61 proc.) Co czwarty rodzic wymaga, by dziecięce artykuły były bezpieczne dla środowiska. Trzeba dodać, że badanie przeprowadzono na grupie rodziców – internautów. A internauci, na razie, uważani są w Polsce za środowisko bardziej świadome, nieco bogatsze i lepiej wykształcone. Co z rodzicami skromniej sytuowanymi, być może mniej wyrobionymi intelektualnie? Ogromnej części z nich nie stać na zabawki „kształtujące umiejętności dziecka”, „bezpieczne”, o aspekcie ekologii nie wspominając.
W Polsce mamy 22-procentowy podatek VAT na zabawki. „Lepsi” od nas są tylko Szwedzi (25 proc.) i Węgrzy (też 25 proc). VAT to jedno, inna rzecz, że większość dobrych zabawek to zabawki zagraniczne. A więc płacimy rzeszom pośredników, importerów. Kupujmy zatem zabawki polskie, chciałoby się zakrzyknąć… Ale, ale, z tym trzeba ostrożnie. Rodzime firmy zabawkarskie nie są ani potęgą finansową, ani designerską. Jeśli mogą konkurować z zachodnimi, konkurują cenowo. A co za tym idzie – polskie zabawki nie są zazwyczaj najwyższej jakości. No i pat.
Na koniec zabawkarska ciekawostka. W USA pewna firma wprowadza właśnie na rynek figurki nowych superbohaterów. Na modłę supermanów różnej maści, stworzono m.in. postaci… Jezusa, Maryi, apostołów, bohaterów ze Starego Testamentu. Oczywiście po to, żeby „konkurowały” z bezdusznymi Barbie, Kenem, Spidermanem. Powodzenia. Może „święte” zabawki miałyby i szansę na konkury, ale powinny od razu zostać wyposażone w dodatkowe gadżety. Podnoszony automatycznie krzyż lub chustę Weroniki wielokrotnego użytku. W innym przypadku może się zdarzyć, że Jezus trafi na półkę obok kuso ubranej Barbie. No i co zrobić z figurką, jeśli podczas jazdy zabawkowym bolidem odpadnie jej głowa? Wyrzucić do śmieci? Czy to nie świętokradztwo?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
komentarz Agaty Puścikowskiej