Czytałem setki dokumentów organów bezpieczeństwa PRL. Jednak lektura najnowszej książki Petera Rainy wprawia w osłupienie.
W książce „Bliski szpieg” (Wydawnictwo von Borowiecky, Warszawa 2007) publikuje dokumenty, jakie otrzymał z IPN na swój temat. Okazało się, że osobą, która odgrywała główną rolę w jego rozpracowaniu przez tajną policję polityczną, była jego żona Barbara Wereszczyńska, zmarła w lutym 1982 r. Została zwerbowana w październiku 1969 r. i współpracowała z wywiadem PRL aż do śmierci. Raina nigdy nie podejrzewał jej o nielojalność. Nie miał pojęcia o tym, że żona bierze udział w grze tajnej policji, skierowanej przeciwko niemu.
Barwny życiorys
Sam Peter Raina jest niezwykle barwną postacią i z pewnością zasługuje na odrębną monografię, która może kiedyś także powstanie. To postać znacząca dla Kościoła w Polsce. Cieszył się zaufaniem wielu biskupów, a przede wszystkim Prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego, który udostępnił mu wiele cennych dokumentów. Jest także zasłużonym edytorem wielu źródeł do najnowszej historii Kościoła. Aczkolwiek jakość tych publikacji często pozostawia wiele do życzenia i z pewnością nie są one, mówiąc delikatnie, wzorowym przykładem edycji źródeł historycznych, nie można badać dziejów Kościoła w PRL bez ich znajomości. W książce Raina opowiada historię swego życia, gdy jako młody hinduski naukowiec w 1962 r. przyjechał do Polski. Tutaj poznał swą przyszłą żonę. Od początku był zaangażowany w życie polityczne naszego kraju, szybko nawiązał bliski kontakt ze środowiskami inteligencji, a także przedstawicielami opozycji. Za te kontakty w 1967 r. został zmuszony do opuszczenia Polski. Zamieszkał w Berlinie Zachodnim, gdzie przebywa do chwili obecnej. Zaprezentowana w książce dokumentacja jest nie tylko świadectwem osobistego dramatu Rainy, lecz także ważnym przyczynkiem do dziejów emigracji politycznej w RFN, gdyż autor przez wiele lat był mocno zaangażowany w działalność polskich środowisk politycznych, także Radia Wolna Europa, KSS KOR czy Niezależnej Oficyny Wydawniczej „Nowa”.
Między miłością a zdradą
Przez 14 lat byli ponoć udanym małżeństwem, znoszącym wiele trudnych sytuacji emigracyjnego życia. Dla niego – Basia, dla oficerów wywiadu – „Weba” i „Sehu”, gdyż takimi pseudonimami się posługiwała. Książka nie przynosi jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, jaki był motyw jej postępowania. Oczywiście autor to pytanie sobie stawia, ale i nie ułatwia nam odpowiedzi. W książce kreśli sielankową wizję niemal wzorowego małżeństwa. Gdy zastanawia się nad przyczyną postępowania żony, wskazuje przede wszystkim na pieniądze jako motyw zdrady. Nie jest to jednak odpowiedź, moim zdaniem, do końca przekonywająca. Kwoty, jakie otrzymywała Barbara Wereszczyńska, nie były specjalnie wysokie, aczkolwiek z pewnością stanowiły istotne uzupełnienie jej budżetu. Dzięki pomocy męża, ale także własnym zdolnościom – była arabistką – miała w RFN dobrze płatną pracę. Tak więc i bez kontaktów z wywiadem PRL mogła prowadzić życie na wysokim poziomie. Bezpieka grała ludzkimi uczuciami w sposób zupełnie amoralny. Z wielu dokumentów jednak wynika, że gdy pojawiała się miłość, tajna policja najczęściej przegrywała. Jak było w przypadku małżeństwa Rainów – nie wiem. Nie mogę jednak uwierzyć, aby zakochana kobieta donosiła na swego męża, przyprowadzała oficerów wywiadu do własnego domu, aby dokonali przeszukania mężowskiej dokumentacji, wreszcie zgodziła się na założenie podsłuchu i sama obsługiwała urządzenie podsłuchowe. Nie mogę także uwierzyć w ideowe motywy, jakie przypisywał jej wywiad PRL. Według zachowanych dokumentów miała to wszystko robić, gdyż była lojalna wobec PRL.
Z pewnością ludzie znający tę parę będą mieli własne zdanie w tej sprawie. Skoro Raina zdecydował opublikować ten niezwykły dokument, musi się także liczyć z komentarzami dotyczącymi jego życia osobistego. Zwłaszcza że, jak wynika z dokumentów SB, oficerowie bezpieki początkowo podejrzewali, że Barbara Wereszczyńska została otruta przez swego męża, który rzekomo chciał się jej pozbyć, gdyż miał kochankę. Dopiero późniejsze ustalenia wykazały, że jej zgon nastąpił z przyczyn naturalnych.
Na najważniejsze pytania nie ma w tej książce odpowiedzi. Zgromadzone przez Rainę dokumenty nie są kompletne. Znaczna część dokumentacji „Sehu” została zniszczona. Poza banalnym w gruncie rzeczy obrazem szpiegowskich wysiłków wywiadu PRL, pozostaje w pamięci dedykacja autora: „pamięci Basi Raina-Wereszczyńskiej”. Najbardziej dwuznaczne zdanie tej książki.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski