Król rzeźnik

O Herodzie wszyscy wiedzą, że był mordercą niewiniątek. Ale nie wszyscy wiedzą, że to nie on zgładził Jana Chrzciciela. Teraz będą wiedzieć – Herod Wielki to ten, którego grób odnaleziono.

To był prawdziwie królewski pogrzeb. Zwłoki Heroda Wielkiego, przybrane w purpurę, niesiono na wysadzanej szlachetnymi kamieniami lektyce ze szczerego złota. Głowę zmarłego wieńczył królewski diadem, a martwa dłoń ściskała złote berło. Zmarłego otaczali synowie i gromada krewnych. Za nimi postępowały zastępy najemnego wojska – Trakowie, Germanie i Galowie – wszyscy w pełnym uzbrojeniu.

Z przodu szły pozostałe oddziały wojska, a za nimi pięciuset niewolników z wonnościami. Po przejściu kilkunastu kilometrów kondukt zatrzymał się u stóp Herodionu, wyniosłej twierdzy na południe od Jerozolimy. Herod sam upatrzył sobie miejsce pochówku. Za życia lubił tam przebywać. Do dziś stoją resztki kolumn zbudowanych na jego rozkaz pałaców. Herod miał w nich wszelkie luksusy, w jakich lubowali się władcy Wschodu.

Jednak wiedza o miejscu, gdzie dokładnie znajdował się grób, zanikła już dawno. Przed tygodniem archeolodzy pod kierunkiem prof. Ehuda Netzera ogłosili odnalezienie grobowca. Wśród resztek sarkofagu nie było kości, co wydaje się zrozumiałe. Grobowce władców zawsze były narażone na plądrowanie, a ten szczególnie. Heroda Wielkiego bowiem nie chronił nawet szacunek pamiętających go poddanych. Nienawidzili go, choć swego czasu próbował wkupić się w łaski narodu wybranego, którego sam nie był członkiem. Był Idumejczykiem z podbitej przez Żydów krainy Edom, na południe od Jerozolimy.

Wszędzie spisek
Do władzy doszedł drogą intryg i zabójstw w 39 roku przed Chrystusem. Wiedział, że tak zdobytą władzę trzeba w podobny sposób chronić. Był chorobliwie podejrzliwy i prawie nikogo nie darzył miłością. Choć był wyjątek – Mariamme, jedna z dziesięciu jego żon. Była córką królewskiego rodu Machabeuszów. Jej uroda szła w parze z zaletami charakteru. Herod podziwiał ją i wyróżniał, podobnie jak i synów, których z nią miał. Ale jej krewnych się obawiał. Spodziewał się, że ludzie o tak szlachetnej krwi mogą mu zagrozić. Najpierw uśmiercił Hirkana, dziada Mariamme. Potem przyszła kolej na jej młodziutkiego brata Jonatana, którego wcześniej uczynił najwyższym kapłanem. Kilka dni później zaprosił go na festyn w pobliżu Jerycha.

Tam zorganizowano zawody pływackie. Arcykapłanowi „dla bezpieczeństwa” dodano „mistrzów”. Ci tak ubezpieczali chłopaka, że z sadzawki wyciągnięto go martwego. Herod „bolał” nad tym nieszczęściem, ale to nie zmyliło Mariamme. Odtąd „nie mniej go nienawidziła, jak on ją miłował” – napisał Józef Flawiusz. Siostra Heroda, Salome, wykorzystała to i zasiała w sercu brata wątpliwości co do lojalności i wierności Mariamme. Doprowadziła Heroda do decyzji o zamordowaniu ukochanej żony. Gdy to się stało, Herod wpadł w rozpacz. Biegał po pałacu, rwąc włosy z głowy. – Mariamme! Mariamme! – niosło się po komnatach. Nawet służbie kazał zwracać się do zmarłej tak, jakby jeszcze żyła. Ból po śmierci żony nie przeszkodził królowi uśmiercić kilku jej krewnych, w tym matki.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Franciszek Kucharczak