Minister Religa chce utworzenia specjalnego zespołu lekarzy. Będą się mogły do niego odwoływać kobiety, którym odmówiono aborcji. To projekt, który budzi liczne wątpliwości.
Pomysł ministra pojawił się jako odpowiedź na wyrok Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie Alicji Tysiąc. Trybunał nie tylko nakazał Polsce wypłacenie kobiecie 25 tysięcy euro zadośćuczynienia i 14 tysięcy euro za poniesione koszty postępowania, ale zalecił też wprowadzenie procedury, która w sposób jednoznaczny i w krótkim czasie pozwoli rozstrzygać podobne kontrowersyjne przypadki.
Co dalej z wyrokiem?
O sprawie Alicji Tysiąc pisaliśmy szeroko na łamach „Gościa”. Przypomnijmy, że kobieta zaskarżyła Polskę do Trybunału, bo – jak twierdzi – w wyniku donoszenia ciąży i urodzenia dziecka straciła wzrok. Co prawda, według krajowego konsultanta w dziedzinie okulistyki prof. Jerzego Szaflika, nie ma żadnego związku przyczynowo-skutkowego między urodzeniem dziecka a pogorszeniem się wzroku Alicji Tysiąc, ale naszemu ekspertowi nie dano szansy wypowiedzenia się w Strasburgu. Przedstawiciele polskiego rządu zastanawiają się teraz nad odwołaniem od wyroku. Roman Giertych twierdzi, że są do tego podstawy. Jednak Zbigniew Religa sprzeciwia się takiemu krokowi. – Decyzja Trybunału nie dotyczyła tego, czy w Polsce ma być aborcja, czy nie, lecz tego, czy przestrzegane jest aktualne prawo – powiedział w radiu Tok FM. – Zgadzam się, że nie stworzono warunków, by Alicja Tysiąc się odwołała i jeszcze raz przedyskutowała tę sprawę. Nie ma procedur, które zabezpieczyłyby jej prawa.
Jak interpretować ustawę?
– Przy okazji sprawy Alicji Tysiąc słyszeliśmy zaskakujące wypowiedzi, świadczące o niewiedzy lekarzy – przypomina prof. Bogdan Chazan, ekspert Ministerstwa Zdrowia, były konsultant krajowy w dziedzinie położnictwa i ginekologii. – Mówiono, że ciąża może być przyczyną krótkowzroczności albo że trzecie cesarskie cięcie zagrażałoby zdrowiu matki. I w tym sensie powołanie takiego zespołu może mieć też pozytywne skutki, bo pozwoli oddalić różne absurdalne wnioski. Być może udałoby się uniknąć przynajmniej tych przypadków aborcji, które są ewidentnym łamaniem prawa. Ale pojawia się też niebezpieczeństwo dowolności interpretowania, co naprawdę jest zagrożeniem zdrowia i życia kobiety, i które uszkodzenia płodu można uznać za „ciężkie i nieodwracalne”. Ustawa tego nie precyzuje. Nie wiadomo, jak członkowie komisji traktować będą np. zespół Downa czy rozszczepienie podniebienia. Wszystko zależy od tego, kto w niej zasiądzie.
Kto będzie katem?
Według wstępnych projektów członkami komisji mieliby być lekarze specjaliści z dziedziny dotyczącej problemu danej pacjentki, a oprócz tego – prawnicy. Zdaniem ministra Religi, zespół mógłby działać na mocy ustawy, która powinna powstać w Ministerstwie Sprawiedliwości. Wątpliwości budzi zapowiedź, że jeśli takie ciało powstanie, jego decyzja będzie wiążąca dla ginekologów. Co to ma oznaczać w praktyce? Czy dla wszystkich ginekologów, czy też ginekolog, do którego zwróciła się kobieta, będzie musiał dokonać aborcji? Czy będzie w takim wypadku obowiązywać klauzula sumienia? A może jakaś grupa ginekologów ma pełnić rolę katów? – Te procedury będą dopiero opracowywane, dlatego za wcześnie, by o tym mówić. Możliwe jednak, że zespół zostanie stworzony do końca roku – zapowiada rzecznik Ministerstwa Zdrowia Paweł Trzciński.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski