Czy dzieci z zespołu „Ychtis”, które od siedmiu lat wykonują piosenki do słów księdza Jana Twardowskiego, będą mogły robić to nadal? To tylko jedno z pytań nasuwających się w związku z testamentem poety.
W Zespole Wokalno- -Tanecznym „Ychtis”, który narodził się dwanaście lat temu dzięki pasji Barbary Pelki, śpiewają dzieci z kilku miast Górnego Śląska. Wiele z nich pochodzi z najbiedniejszych, zagrożonych patologią rodzin. W zespole znajdują alternatywę dla brutalnego świata swoich podwórek, uczą się radości śpiewu i tańca, poznają piękno poezji księdza Twardowskiego.
W lutym tego roku kierownicy zespołu otrzymali pocztą internetową list od mecenasa Andrzeja Karpowicza. Zostali w nim poinformowani, że sąd uznał za jedyną spadkobierczynię po księdzu Janie dr Aleksandrę Iwanowską z Sopotu, edytorkę twórczości poety. W piśmie żądano m.in. udokumentowania dokonywanych przez zespół wpłat na rachunek ZAiKS-u oraz wstrzymania publicznych wykonań tekstów Księdza do czasu wyjaśnienia tej kwestii.
Proszę nas nie pouczać
– Byliśmy zaskoczeni, bo ksiądz Jan, który sam nazywał siebie „dziadziusiem” zespołu, zezwalał na nieodpłatne wykorzystywanie jego twórczości – relacjonuje Marian Pyrek, opiekun „Ychtis”. – Mamy podpisane przez niego dokumenty, m.in. pismo z 2004 r., pod którym napisał własnoręcznie: „Wyrażam zgodę i modlę się w intencji”. Zwróciliśmy się do pana Karpowicza z prośbą, by przekonał swoją mocodawczynię do zaniechania żądań. W odpowiedzi otrzymaliśmy kolejne pismo, w którym pełnomocnik pani Iwanowskiej grozi zawiadomieniem prokuratury o popełnieniu przestępstwa. „Proszę nas też łaskawie nie pouczać, co jest, a co nie wolą Księdza – możemy stracić cierpliwość” – takim językiem odpowiedział nam mecenas Karpowicz.
Kierownicy „Ychtis” poprosili zatem o pomoc arcybiskupa Józefa Życińskiego, którego ksiądz Twardowski ustanowił w swoim testamencie rozjemcą przy wyjaśnianiu spornych kwestii. Metropolita lubelski zabrał głos w tej sprawie: – Pani Iwanowska miała zasługi w edycji wierszy. Przed laty wiele wydawnictw naciągało ks. Jana, drukując jego teksty i informując, że dopłacili do druku, i pani Iwanowska rzeczywiście uporządkowała wiele z tych spraw. Ale kiedy dowiaduję się, że dziecięce zespoły kultywujące pamięć ks. Jana będą musiały za to płacić, i kiedy czytam bezduszne teksty, nadesłane przez prawnika do tych zespołów, jestem głęboko wzburzony. To naruszenie tych zasad, które głosił ks. Jan – powiedział arcybiskup Katolickiej Agencji Informacyjnej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski